O godzinie 9:48 za dolara trzeba było zapłacić 2,7851 zł, natomiast za euro 3,7713 zł. Oznacza to w obu przypadkach wzrost o 0,7 grosza wobec poziomów z wczorajszego zamknięcia.
Jako, że dzisiejsza zmienność na eurodolarze nie odbiega od poniedziałkowej, a rynek wciąż nie zna danych o inflacji, więc osłabienie złotego należy wiązać ze słabszym zachowaniem całego regionu. Być może wywołanym obserwowanym obecnie umocnieniem japońskiego jena, co zmniejsza atrakcyjność operacji carry trade.
Zważywszy, że dane o inflacji w Polsce i USA w dalszym ciągu pozostają głównym wydarzeniem dnia, więc dalsze wzrosty USD/PLN i EUR/PLN przed publikacją tych raportów, wydają się wątpliwe. Później o wszystkim zdecydują już dane.
Wzrost inflacji w Polsce powyżej prognozowanego poziomu 2,3 proc., wywoła spekulacje nt. ewentualnej podwyżki stóp procentowych przez RPP i umocni złotego. Odczyt poniżej prognoz pozostanie bez echa.
Wzrost inflacji CPI w USA, pośrednio poprzez umocnienie dolara na świecie, ma szanse polską walutę osłabić. Niższa inflacja, wywoła przeciwną reakcję.