Jednak wczorajsze, wyraźne pogorszenie sentymentu do amerykańskiej waluty sugeruje, że jeżeli tylko znajdą się odpowiednie preteksty, to należy zakładać wzrost notowań EUR/USD. Wzrost, który w kolejnych dniach może przynieść nowe rekordy wszechczasów tej pary (obecnie 1,3675 dolara). Co jednak, wcale nie musi jeszcze oznaczać, powrotu do silnych wzrostów eurodolara w perspektywie najbliższych tygodni.
Dziś uwaga inwestorów powinna przede wszystkim koncentrować się na publikacji kwietniowych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. O godzinie 14:30 światło dzienne ujrzą dane o wydanych pozwoleniach na budowy domów (prognoza: -2,8 proc.) oraz o rozpoczętych budowach domów (prognoza: -2,2 proc.). Po wczorajszym spadku, podawanego przez NAHB, indeksu amerykańskiego rynku nieruchomości do 30 pkt., czyli do poziomu notowanego we wrześniu 2006, a wcześniej w lutym 1991, dziś każde słabsze dane mogą wywołać nerwową reakcję inwestorów, prowadzącą do wyprzedaży dolara. Natomiast lepsze od prognoz dane, jeżeli tylko nie będą wyraźnie lepsze, "zielonego" nie muszą wzmocnić.
Znacznie spokojniej rynek powinien natomiast przyjąć raporty o produkcji przemysłowej (prognoza: 0,3 proc.) i wykorzystaniu potencjału produkcyjnego (prognoza: 81,5 proc.) w kwietniu w USA. Dane te w ostatnich miesiącach nie budziły bowiem szczególnych emocji.
Emocji też nie wzbudzą, zaplanowane dziś wystąpienia przedstawicieli Fed. Jak pokazuje bowiem przykład ostatnich dni, inwestorzy ignorują nie tylko wystąpienia szefów regionalnych oddziałów Fed, ale również Bena Bernanke i byłego szefa Fed Alana Greenspana.
O godzinie 10:20 kurs EUR/USD testował poziom 1,3599 dolara, wobec 1,3591 wczoraj pod koniec dnia.