Im gorzej, tym lepiej

Kilka towarzystw powołało fundusze inwestycyjne, które mają zarabiać dla swych klientów na spadkach. W skrócie ich strategia polega na katastroficznym podejściu do przyszłości świata gospodarczego. Im większa będzie masakra, tym więcej zarobią one i ich klienci.

Aktualizacja: 12.02.2017 10:45 Publikacja: 12.03.2012 01:52

Dariusz Jarosz, prezes Martis Consulting

Dariusz Jarosz, prezes Martis Consulting

Foto: Archiwum

Krzysztof Rybiński, który ma zarządzać jednym z nich, swoje „dziecko" nazwał Eurogeddonem, bo na przewidywanej klęsce państw strefy euro oparł swoje założenia inwestycyjne. Generalnie będzie „szorcił" europejskie indeksy, w tym WIG20, czyli zajmował krótkie pozycje na kontraktach. Po stronie kupna będzie złoto i opcje put (sprzedaży) na indeksy. Profesorowi należy życzyć, by rzeczywistość nie przerosła jego wyobrażenia i nie zakończyła się totalnym gospodarczym Armagedonem. Wówczas klienci mogą nie zdążyć „skonsumować" zysków z jednostek uczestnictwa, a elektronicznymi zapisami nawet pokoju nie wytapetują.

Nie wiem, czy państwo zauważyliście, ale wraz ze wzrostem liczby instrumentów pozwalających grać na spadki (kontrakty, opcje, krótka sprzedaż) poszukiwanym towarem na rynku stały się informacje hiobowe. Nikt tak nie podkręca lawinowych zachowań jak media. Jeśli będziemy wszem i wobec wmawiać wszystkim, że jest kryzys, a będzie jeszcze większy, to nikt rozsądny nie pobiegnie konsumować swoich oszczędności, a raczej wstrzyma się z kupowaniem na kredyt. Dotyczy to zarówno osób fizycznych jak i korporacji. Tym samym wygasimy popyt wewnętrzny a to będzie już pierwszy sygnał oczekiwanej przez „szorcących" upragnionej recesji.

To powtarzane w telewizyjnych mediach plotki i pogłoski o kiepskiej kondycji w dużej mierze doprowadziły do upadku wielkiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers. Do dzisiaj trwają dochodzenia, czy aby ich źródłem nie byli zarządzający wielkimi funduszami hedgingowymi obstawiającymi w swej strategii upadek tej instytucji.

Tutaj należy zadać sobie pytanie – czym na rynkach finansowych jest tzw. czarny PR? Czy nie jest to „czysty" biały PR, tylko realizujący strategię klienta zakładającą grę na spadek cen określonych aktywów lub instrumentów finansowych poprzez wzmacnianie przekazu negatywnych informacji. Tego typu działania niemal zawsze prowadzą partie opozycyjne. Tego typu działanie, czy chce czy nie, będzie musiał prowadzić Rybiński, który, firmując Eurogeddon stanie się naczelnym „niedźwiedziem" kraju.

Jego krótka odpowiedź na pytanie dziennikarza: Czy warszawska giełda w tym roku będzie spadać? – powinna brzmieć: Jeszcze bardziej niż pan/pani sobie wyobraża. Czyli wzmocni negatywny przekaz, przekona jeszcze trzymających akcje do ich sprzedaży i tym samym „wyciśnie" więcej zysku dla funduszu. Jeszcze kilka lat temu negatywne artykuły, czy komentarze nie leżały w niczyim interesie oprócz dziennikarzy i sprawiedliwych, którzy dążyli do „odkrycia" prawdziwej wartości. Obecnie mam wrażenie, że w przypadku niektórych spółek motywy tzw. źródeł informacji są zgoła inne. „Im gorzej piszą, tym lepiej" – stwierdził ostatnio testujący krótką sprzedaż na niezwykle płynnej spółce jeden z inwestorów na GPW. Sam zapładnia fora internetowe informacjami poddającymi w wątpliwość sens istnienia spółki, doszukując się wszędzie przewałów i wróżąc jej rychłe bankructwo. Problem polega na tym, że nie jest to frustrat, który stracił na akcjach, tylko realizujący strategię gry na zniżkę inwestor. Jeśli spółka padnie, on będzie w siódmym niebie.

Gdyby krótka sprzedaż możliwa była na NewConnect to tam dopiero mielibyśmy wielką informacyjną rzeźnię. A tak mamy tylko nieśmiałe skomlenie „zrobionych" w akcje.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów