Wczorajsza regularna sesja okazała się kolejną sesją wzrostów cen. Tym razem indeksy zyskały na wartości w porównywalnej skali. Wpływ Apple był mniejszy. Indeks przemysłowy Dow Jones zanotował wzrost wartości o 0,87 proc. Indeks S&P500 wzrósł o 0,67 proc., a Nasdaq o 0,69 proc. Ta zwyżka pobudziła spekulacje dotyczące tego, czy nie jest to przypadkiem powrót lepszych nastrojów, które w konsekwencji miałyby nas zaprowadzić na wiele wyższe poziomy.
Za wzrost cen komentatorzy amerykańscy jako odpowiedzialnego wskazują dzisiejszą publikację danych z rynku nieruchomości. Faktycznie liczba podpisanych umów kupna/sprzedaży domów wzrosła znacznie bardziej niż oczekiwano. Pytanie, czy naprawdę ta publikacja ma siłę, by wpłynąć na notowania w takim stopniu? Nawet jeśli założymy, że tak właśnie było, to już opieranie na tym ruchu antycypacji jeszcze większej fali wzrostów jest mało rozsądne. Zatem albo za wzrostem cen stało jeszcze coś innego, albo ten wzrost skończy się już wkrótce.
Optymiści wskażą na trwający sezon publikacji wyników finansowych. Do tej pory ok. połowa spółek z indeksu S&P500 ujawniła swoje raporty finansowe. 72 proc. z nich podała wynik lepszy od prognoz. Zgodny z prognozami zysk zanotowało 11,8 proc., a nie sprostało oczekiwaniom 15,7 proc. spółek. Sezon jest z pewnością lepszy od szacunków, jakie obowiązywały jeszcze kilka tygodni temu. Niemniej dynamika zysków spółek wyraźnie słabnie. Z tego względu oczekiwanie na kolejną falę wzrostów wycen raczej nie może opierać się na publikacjach wyników spółek.
O ile ciekawie było na sesji regularnej, to bardziej zajmująco zaczęło być w trakcie notowań popołudniowych. Swoje wyniki opublikował Amazon. Reakcja notowań spółki mówi sama za siebie. Wzrost ceny o 14 proc. nie jest wydarzeniem codziennym. Spółka zarobiła 28c na akcję, choć oczekiwano, że będzie to 6c. Przychody wzrosły do 13,18 mld dolarów, a oczekiwano wzrostu do '12,9 mld dolarów. Inną spółką, której cena wczoraj popołudniu wystrzeliła, była Expedia. Wzrost o ponad 16 proc. robi wrażenie. Podobnie jak wyniki, choć to już nie ta skala i nie ten wpływ na cały rynek. Nie mieli wczoraj szczęścia akcjonariusze Starbucks, które wynik finansowy skłonił do przeceny spółki o ponad 4 proc. Gdy wyceny kontraktów na indeksy amerykańskie zyskiwały na wartości przyszedł cios w postaci obniżenia ratingu dla długu hiszpańskiego. Hiszpania jest teraz epicentrum kryzysu europejskiego. To zmiany wyceny jej długu wpływają na nastroje na świecie.
Sytuacji nie ratuje decyzja Banku Japonii o podniesieniu kwoty przeznaczonej na skup obligacji o kolejnych 60 mld dolarów. To nie było dla rynków zaskoczeniem. Zaskoczeniem za to mogła być mniejszy od prognoz wzrost japońskiej produkcji przemysłowej.