Komentarz poranny

Dobra sesja na Wall Street i niezłe wyniki spółek po jej zakończeniu nastrajały optymistycznie. Nastroje popsuła agencja S&P obniżając rating dla długu hiszpańskiego.

Aktualizacja: 17.02.2017 20:31 Publikacja: 27.04.2012 09:03

Komentarz poranny

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Wczorajsza regularna sesja okazała się kolejną sesją wzrostów cen. Tym razem indeksy zyskały na wartości w porównywalnej skali. Wpływ Apple był mniejszy. Indeks przemysłowy Dow Jones zanotował wzrost wartości o 0,87 proc. Indeks S&P500 wzrósł o 0,67 proc., a Nasdaq o 0,69 proc. Ta zwyżka pobudziła spekulacje dotyczące tego, czy nie jest to przypadkiem powrót lepszych nastrojów, które w konsekwencji miałyby nas zaprowadzić na wiele wyższe poziomy.

Za wzrost cen komentatorzy amerykańscy jako odpowiedzialnego wskazują dzisiejszą publikację danych z rynku nieruchomości. Faktycznie liczba podpisanych umów kupna/sprzedaży domów wzrosła znacznie bardziej niż oczekiwano. Pytanie, czy naprawdę ta publikacja ma siłę, by wpłynąć na notowania w takim stopniu? Nawet jeśli założymy, że tak właśnie było, to już opieranie na tym ruchu antycypacji jeszcze większej fali wzrostów jest mało rozsądne. Zatem albo za wzrostem cen stało jeszcze coś innego, albo ten wzrost skończy się już wkrótce.

Optymiści wskażą na trwający sezon publikacji wyników finansowych. Do tej pory ok. połowa spółek z indeksu S&P500 ujawniła swoje raporty finansowe. 72 proc. z nich podała wynik lepszy od prognoz. Zgodny z prognozami zysk zanotowało 11,8 proc., a nie sprostało oczekiwaniom 15,7 proc. spółek. Sezon jest z pewnością lepszy od szacunków, jakie obowiązywały jeszcze kilka tygodni temu. Niemniej dynamika zysków spółek wyraźnie słabnie. Z tego względu oczekiwanie na kolejną falę wzrostów wycen raczej nie może opierać się na publikacjach wyników spółek.

O ile ciekawie było na sesji regularnej, to bardziej zajmująco zaczęło być w trakcie notowań popołudniowych. Swoje wyniki opublikował Amazon. Reakcja notowań spółki mówi sama za siebie. Wzrost ceny o 14 proc. nie jest wydarzeniem codziennym. Spółka zarobiła 28c na akcję, choć oczekiwano, że będzie to 6c. Przychody wzrosły do 13,18 mld dolarów, a oczekiwano wzrostu do '12,9 mld dolarów. Inną spółką, której cena wczoraj popołudniu wystrzeliła, była Expedia. Wzrost o ponad 16 proc. robi wrażenie. Podobnie jak wyniki, choć to już nie ta skala i nie ten wpływ na cały rynek. Nie mieli wczoraj szczęścia akcjonariusze Starbucks, które wynik finansowy skłonił do przeceny spółki o ponad 4 proc. Gdy wyceny kontraktów na indeksy amerykańskie zyskiwały na wartości przyszedł cios w postaci obniżenia ratingu dla długu hiszpańskiego. Hiszpania jest teraz epicentrum kryzysu europejskiego. To zmiany wyceny jej długu wpływają na nastroje na świecie.

Sytuacji nie ratuje decyzja Banku Japonii o podniesieniu kwoty przeznaczonej na skup obligacji o kolejnych 60 mld dolarów. To nie było dla rynków zaskoczeniem. Zaskoczeniem za to mogła być mniejszy od prognoz wzrost japońskiej produkcji przemysłowej.

Dziś w trakcie notowań pojawi się wstępna dynamika amerykańskiego PKB w I kw. Oczekuje się wzrostu wynoszącego 2,5 proc. Publikacja jest zagadką, podobnie jak zagadką jest reakcja na ewentualne zaskoczenie. Czy dobre dane będzie pozytywnie odebrane przez rynek akcji? Pewnie na początku tak, ale lepsze od prognoz dane byłyby również przesłanką dla oczekiwania na szybszy niż planowany moment podnoszenia stóp procentowych, a już z pewnością zmniejszyłaby się liczba oczekujących na kolejne luzowanie ilościowe. Słabsze dane przyjęte zostaną zapewne negatywnie, ale skala tej przeceny nie musiałaby być wcale taka wielka, bo właśnie rolę odgrywałby wątek możliwego wdrożenia kolejnego programu luzowania ilościowego. Fed nie zawaha się kupować obligacji, jeśli pojawią się ku temu przesłanki.

Pozytywny wpływ wydarzeń na rynku akcji w USA został zniwelowany przez ruch agencji S&P500. Paniki nie ma, ale w takich okolicznościach zakupy z pewnością będą prowadzone z większą rozwagą. Co do samego rynku akcji w Polsce, to dotychczasowa zwyżka rozpoczęta od wtorkowego dołka jest ruchem zbyt małym, by zwiastować coś poważniejszego. Jak już wspominałem w poprzednich komentarzach, dopiero pokonanie poziomu 2292 pkt. będzie sygnałem dla zmiany nastawienia na pozytywne. Szansa na to, że nastąpi to już dziś nie jest duża. W końcu przed nami długi weekend. Wprawdzie notowania będą się odbywały na trzech sesjach, ale z dużym prawdopodobieństwem aktywność na tych sesjach będzie niewielka.  Czy jest więc sens narażać kapitał na taki dziwny czas? Nie dość, że sesje będą nudne, to jeszcze w trakcie naszego świętowania świat będzie normalnie pracował, co utrudni nam reakcję na ewentualne zaskakujące zmiany.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów