Które gospodarki Europy mają przed sobą największe szanse na sukces w nadchodzących latach?
Polska ma największe szanse w Europie na sukces gospodarczy. Ma duży rynek wewnętrzny i bardzo konkurencyjny kurs wymiany, a jej zadłużenie jest wciąż pod kontrolą. Czechy mają finanse publiczne w lepszym stanie i gospodarkę pod pewnymi względami bardziej rozwiniętą niż Polska, ale są też bardziej uzależnione od koniunktury zagranicznej. Mam również nadzieję, że mniejsze gospodarki, takie jak rumuńska, przejdą reformy i staną się obiecujące. Zaliczyłem Polskę i Czechy do najbardziej perspektywicznych gospodarek, gdyż też uważam, że najlepszą formą działania wspólnego europejskiego projektu jest uczestnictwo państw w UE, a nie w strefie euro. Problem akumulacji nadmiernego zadłużenia w Europie wyrasta bowiem bezpośrednio z uczestnictwa państw w unii walutowej. Na korzyść Polski działa to, że nie jest częścią strefy euro, a jednocześnie odczuwa korzyści z uczestnictwa w UE, uczestniczy w unii celnej i strefie wolnego handlu, dostaje fundusze i subsydia z Brukseli. Posiadanie elastycznej waluty jest rzeczą bardzo ważną.
Jakie są perspektywy wzrostu gospodarczego dla Polski w nadchodzących latach?
Zaczynająca się dekada będzie okresem wolniejszego wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w porównaniu z tym, co widzieliśmy w poprzedniej dekadzie. Wiele gospodarek wschodzących nie będzie więc w stanie rozwijać się w tempie z przedkryzysowych lat. Nie mamy teraz przecież tak wielkiej płynności na świecie, z której wcześniej korzystały rynki wschodzące. W zeszłej dekadzie rosnąca fala globalnej płynności podniosła wszystkie rynki wschodzące. Nie sądzę, by się to powtórzyło. To będzie więc dekada wolnego wzrostu, a w takim środowisku trzeba podejmować wysiłki, by się bardziej wyróżniać od innych rynków wschodzących.
Co powinna robić więc Polska?