Akcje
W czwartek przekonamy się, czy wczorajsza zwyżka to zapowiedź czegoś większego, czy tylko fałszywy alarm, jakich w tym roku nieraz mogliśmy doświadczyć. Na korzyść rynkowych byków przemawiają kolejne rekordy, wypracowane przez amerykańskie indeksy, które w przeciwieństwie do rodzimych wskaźników dostarczyły w tym roku posiadaczom wiele powodów do radości. Tymczasem warszawskie indeksy od początku roku tkwią w korekcie, a od zakupów odciągają rodzimych graczy kolejne negatywne informacje spływające na rynek. Dlatego krajowi inwestorzy z utęsknieniem wypatrują końca męczącej korekty. Czy tym razem byki pójdą za ciosem?
Środowa sesja nie przypominała poprzednich. Handel przebiegał pod dyktando kupujących. Wzięciem inwestorów cieszyły się głównie największe spółki. Rynek pociągnęli lokalni giganci z KGHM na czele, co sugeruje, że zwyżkę w dużej mierze zawdzięczamy inwestorom z zagranicy, którzy najwyraźniej postanowili uzupełnić swoje portfele o mocno przecenione w ostatnich tygodniach polskie papiery. Na szerokim rynku zmieniło się niewiele. Średnie i małe spółki cieszyły się znacznie mniejszym zainteresowaniem graczy. Obroty w tym segmencie nie odbiegały od średniej z ostatnich sesji. Nie zabrakło jednak perełek, których notowania wystrzeliły. W środę w dwucyfrowym tempie poszybowały w górę notowania EFH i Trakcji. Na drugim biegunie wsród najmocniej taniejących znalazły się papiery bankrutującego producenta wódki CEDC.
Waluty
Decyzja Rady Polityki Pieniężnej tym razem nie zachwiała notowaniami złotego. RPP zgodnie z oczekiwaniami nie zmieniła obowiązującego poziomu stóp procentowych.
Mimo to polska waluta kolejny dzień z rzędu zyskała do głównych walut. Notowania polskiej waluty wsparły słowa prezesa NBP Marka Belki, który stwierdził, że jeśli inflacja utrzyma się na niskim poziomie, a sytuacja gospodarcza dalej będzie się pogarszać, możliwe są kolejne ciecia stóp. W ciągu ostatnich pięciu sesji polska waluta odrobiła 10 groszy do euro, powracając do poziomów z początku 2013 roku. Obserwowany trend ma związek z rosnącym zainteresowaniem inwestorów zagranicznych polskimi obligacjami, których rentowność spadła do najniższego poziomu historii. Pod koniec dnia za euro płacono 4,10 zł, a dolar wyceniony był po 3,13 zł.
Surowce
Ceny ropy naftowej po jednodniowej przerwie powróciły do zapoczątkowanego jeszcze w lutym trendu spadkowego. Wczorajszy spadek notowań wywołały dużo wyższe od oczekiwań analityków dane na temat zapasów ropy w USA. Z najnowszych tygodniowych danych American Petroleum Institute wynika, że zapasy surowca, wzrosły do 5,1 mln baryłek, czyli najwyższego poziomu od ponad dwóch dekad. Słaby popyt nie jest w stanie dotrzymać kroku rosnącej podaży surowca. Dane te są potwierdzeniem, że kondycja największej gospodarki świata uzależnionej w dużej mierze od sytuacji konsumentów wciąż jest słaba. Za baryłkę ropy notowanej w Londynie płacono 104,7 dol. po spadku o 0,6?proc.