W ogromnej większości firm sprawa jest jasna i właściciele głosują zgodnie z rekomendacją zarządów, ponieważ wcześniej to skonsultowali. Jeżeli zarząd sugeruje wypłatę dywidendy, dochodzi do jej przegłosowania, a jeżeli wskazuje, aby zysk trafiał na kapitał zapasowy, akcjonariusze to akceptują. Są oczywiście spółki, których WZA zaskakują.
Czytaj i komentuj na blogu
Dzieję się tak pomimo tego, że wcześniej rada nadzorcza, w której zasiadają osoby wybierane przez największych akcjonariuszy albo często oni sami, zaakceptowała rekomendację zarządu, co do podziału zysku. Dochodzi do tego głównie w firmach kontrolowanych przez Skarb Państwa, który ze względu na potrzeby budżetu z reguły przegłosowuje wypłatę wyższej dywidendy. W tym roku tak zrobił m.in. w Enerdze, Grupie Azoty, Tauronie i KGHM. W PGNiG, choć zarząd rekomendował pozostawienie zysku w spółce, Skarb Państwa przegłosował wypłatę dywidendy. Ale w czwartek na WZA Orlenu i PGE zastosował się do wskazań zarządu i wyższych dywidend, choć większość inwestorów ich oczekiwała, nie ma. Odbiło się to na kursach akcji tych spółek, które mocno pospadały.
Jak widać decyzję Skarbu Państwa, w kwestii podziału zysku w swoich firmach, trudno przewidzieć. Ale czy tylko on zaskakuje? Czy zdarza się to w prywatnych spółkach? Rzadko, ale niestety tak. W tym roku zaskoczeni mogą się czuć mniejszościowi akcjonariusze Zespołu Elektrowni Pątnów -Adamów- Konin, kontrolowanego przez Zygmunta Solorza-Żaka (jest szefem rady nadzorczej ZE PAK). Kupując osiem miesięcy temu akcje w ofercie publicznej z pewnością liczyli, że spółka w końcu zacznie dzielić się zyskiem (nie było wypłaty za poprzednie trzy lata). Zresztą zarząd przyjął nawet tzw. politykę dywidendową. Ale na jego rekomendacji się skończyło.
Zarząd ZE PAK proponował przeznaczyć na dywidendę 30 proc. zysku, który w 2012 r. wyniósł 275 mln zł (dawałoby to 1,62 zł na akcję). W maju zmienił zalecenie. Obniżył je do 20 proc. zysku (1,08 zł na akcję) tłumacząc to spadkiem cen prądu. Strategiczny akcjonariusz ostatecznie na WZA jednak tego „nie kupił" i cały zysk poszedł na zasilenie kapitału zapasowego. Czy zrobił coś złego? Nie. Skorzystał z przysługującego mu prawa i zagłosował jak chciał, bo podziału zysku dokonują akcjonariusze, a nie zarząd. Ale niesmak pozostał.
Inwestorzy mogli oczekiwać, że w prywatnych firmach organy spółki lepiej się dogadują niż w „państwowych". Mogli też liczyć, że polityka dywidendowa przyjmowana przez spółkę przed wejściem na giełdę, to nie zwykła polityka, czyli obietnica składana przed wyborami, której potem się nie realizuje. Dywidenda byłaby też czymś na osłodę. Akcje ZE PAK w ofercie publicznej kosztowały 26,2 zł, a na zamknięciu czwartkowej sesji 24,5 zł. Wypłata z zysku na poziomie 1,08 zł na walor dałaby około 4,5-proc. stopę dywidendy, wyższą od oprocentowania rocznej lokaty.