Znaczenie tego ograniczenia ujawniło się już w środę, choć jeszcze nie w takim stopniu, by już mówić o tym, że nowy dołek spadków się nie pojawi. Niemniej widać, że część graczy zakłada utrzymanie się rynku w zakresie kilkuletniego trendu bocznego. To też pewnie tłumaczy twardą postawę posiadaczy długich pozycji na rynku kontraktów. Spadek cen nie skłonił ich do ucieczki i dzięki temu LOP jest nadal wysoka.

Aktywność kupujących, o ile zauważalna, nie wpływa na opinię o rynku. W krótkim terminie nadal mamy do czynienia z trendem spadkowym, a poziom wsparcia na 2150 pkt. jest zagrożony testem. Jasne jest, że bliskość wsparcia potencjalnie ogranicza skalę ewentualnego dalszego spadku, ale samo w sobie nie jest to argumentem do zmiany opinii o trwającej tendencji.

Mamy za sobą trzy miesiące znacznej przeceny. Przeceny, która dobrze wpisuje się w znany mechanizm słabego lata. Jesteśmy w połowie okresu, który statystycznie dla rynku akcji nie jest korzystny. W tym czasie stopy zwrotu się relatywnie mniejsze, a podejmowane ryzyko większe. Te trzy miesiące są tego dowodem. Nawet gdyby do końca października udało się wyznaczyć nowe roczne szczyty, to znaczenie ma także właśnie ta faza spadku, która uświadamia skalę ryzyka inwestycji w akcje między majem a listopadem.