„Parkiet": Poniedziałkowa sesja przyniosła ogromne spadki niemal na wszystkich rynkach. Czy najgorsze już za nami? Czy wyceny stały się na tyle atrakcyjne, aby już myśleć o zakupach?
Sebastian Siejko
: Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony atrakcyjność wycen na poszczególnych giełdach jest różna, a z drugiej – na wszystkich rządzą emocje. W Chinach, które stały się katalizatorem obecnych spadków, ewidentnie mamy do czynienia z pęknięciem bańki spekulacyjnej. Wyceny były tam zdecydowanie wyższe niż w momencie pęknięcia bańki internetowej w Stanach Zjednoczonych. Taka sytuacja była po prostu nie do utrzymania. Zresztą wokół Chin jest wciąż bardzo wiele wątpliwości chociażby odnośnie do jakości przekazywanych danych makroekonomicznych. To wszystko przełożyło się na gwałtowną przecenę.
Czy na giełdach górę wezmą emocje?
Tak naprawdę wszyscy zadają sobie teraz to pytanie. Światowe rynki ewidentnie weszły jednak w fazę korekty. Podkreślam, że jest to korekta, a nie krach, z jakim mieliśmy do czynienia chociażby w 2008 r. Sytuacja obecnie wygląda zupełnie inaczej niż siedem lat temu. Gospodarki światowe mają się całkiem nieźle, nie ma globalnego załamania rynków finansowych. Kiedy myślimy, co może się wydarzyć w kolejnych tygodniach na rynkach, trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na Fed oraz jego decyzje w sprawie stóp procentowych.