Dobre dane makro zza oceanu na nikim nie zrobiły specjalnego wrażenia, za to Europejski Bank Centralny zdecydowanie rozczarował. W efekcie USD stracił do koszyka walut około 2 proc. Stanowiło to wsparcie dla całego kompleksu surowców z wyjątkiem surowców energetycznych.
Tu dominujące znaczenie miało rozczarowanie brakiem decyzji o ograniczeniu wydobycia na szczycie krajów OPEC. Zapowiedź utrzymania obecnego poziomu wydobycia, przy jednoczesnym braku odniesienia do limitu wydobycia, zostało przyjęte negatywnie. Ropa Brent staniała o 2,4 proc., do 42 USD za baryłkę, a WTI o 4,2 proc., do poniżej 40 USD. Przecena (o 1,2 proc.) dotknęła także gazu ziemnego na giełdzie w Nowym Jorku. Wysokie temperatury w listopadzie i prognozy podobnych na grudzień związane ze zjawiskiem El Nino przeważyły pozytywny wpływ spadku zapasów.
Słabszy dolar wspierał natomiast metale przemysłowe. Miedź przestała tanieć i zyskała prawie 1 proc. na londyńskiej giełdzie. Rynek zastanawia się nadal, jakie są prawdziwe intencje producentów. Czy ograniczą produkcję czy skupią się na redukcji kosztów. Jeszcze większy wzrost odnotowano na rynku aluminium (prawie 4 proc.), niklu i ołowiu. Solidnie wcześniejsze spadki odreagowało złoto, które po wzroście o 2,8 proc. przekroczyło poziom 1080 USD za uncję. Razem z nim zdrożało także srebro (o 3,2 proc.), platyna i pallad (odpowiednio 5,4 proc. i 2,9 proc.).