Fatum unoszące się nad polską giełdą nie ma końca. Z dnia na dzień napływają informacje, które spychają indeksy na kolejne minima. Kapitał zagraniczny, bez którego nie ma co liczyć na trwałe odbicie, odstraszają zarówno czynniki wewnętrzne jak i zewnętrzne. W minionym tygodniu dwie czołowe instytucje obniżyły swoje oceny względem polskich aktywów, w tym czołowych spółek z sektora finansowego. Nie pomaga także słabość największych giełd światowych. Jeśli pękną tamtejsze wsparcia, nie ma co liczyć na zmianę sentymentu do polskiego rynku. Z drugiej strony, takie otoczenie jest niemal idealne dla inwestorów, którzy - kierując się kontrariańską strategią - kupują wtedy, gdy krew leje się szerokim strumieniem.
W niemal pięcioletniej historii badania nastrojów inwestorów udział niedźwiedzi nigdy nie przekroczył 50 proc., aż do tego tygodnia. Za spadkami w ciągu najbliższych sześciu miesięcy opowiedziało się 51,7 proc. inwestorów. Taka sytuacja jest nienaturalna, występuje bardzo rzadko i zazwyczaj nie trwa długo. W Stanach Zjednoczonych od 1987 r. wystąpiła kilkakrotnie, przy czym poziom taki utrzymywał się przez kilka tygodni tylko od sierpnia do października w 1990 r., oraz w latach 2007-2009. W niemal każdym przypadku, po tak skrajnie negatywnych nastrojach, następowało co najmniej krótkotrwałe odbicie. W mniej optymistycznym scenariuszu, negatywne nastroje mogą utrzymać się dłużej i w ciągu następnych tygodni ponownie zobaczymy tak duży udział niedźwiedzi przed odbiciem. Warto przy tym zaznaczyć, że równie złe nastroje panują obecnie wśród inwestorów w USA, gdzie udział niedźwiedzi wyniósł 48,7 proc.
Indeks nastrojów inwestorów spadł do wartości minus 22,1 pkt. proc. Jest to najniższa wartość w całej historii badania INI. Tak słabe nastroje dają podstawę do silniejszego odreagowania ostatnich spadków. Nawet jeśli taki scenariusz się zrealizuje, to trudno będzie mówić o trwałym odbiciu przy obecnym otoczeniu. Sentyment do rynków wschodzących jest wyjątkowo słaby, cena ropy dołuje, a przecena zaczyna coraz mocniej dosięgać rynki rozwinięte. Nadziei można upatrywać w działaniach EBC, który zamierza dalej stymulować gospodarkę i dążyć do przyspieszenia wzrostu w strefie euro.
Adrian Mackiewicz, SII.