Jedyną szansą na przełamanie bessy jest wystąpienie szoków podażowych podważających wiarę w prognozy zapasów soi, kukurydzy i pszenicy. W każdym z przypadków wartości osiągnięte na koniec sezonu zbiorów 2015/2016 mają być najwyższe w historii. Lokalne zagrożenia dla upraw szybko będą stawać się okazją do sprzedaży. Nie zagrażają one ogólnoświatowej nadpodaży głównych zbóż i roślin oleistych. Czynniki ryzyka są niepewne, w przeciwieństwie do wypełnionych po brzegi silosów. Soja jest blisko ponadsześcioletniego dołka, a notowania spycha dobra pogoda w Ameryce Południowej. Deszcze w Brazylii i Argentynie błyskawicznie rozwiały niepewność wywołaną przez suszę na ważnych terenach upraw. Kontraktom ciąży też słabość walut LATAM, która pozwala plantatorom z Brazylii i Argentyny oferować dyskonto względem amerykańskich farmerów. Pszenica, której kurs spadł do ponadpięcioletniego minimum, jest w podobnej sytuacji. Notowania w Paryżu i Chicago są pod wpływem atrakcyjnych dostaw z regionu Morza Czarnego. Kukurydza jako jedyna w tym gronie minimalnie podrożała w tym roku. Relatywna siła wynika ze znacznego popytu eksportowego i oczekiwań, że El Nina – wcześniej niż się spodziewano – wpłynie na pogodę w USA. Typowa dla tego zjawiska sucha pogoda obniżyłaby plony. Jednak jeśli susza szybko nie nadejdzie, to również na tym rynku dominować będzie podaż.