WTI także zdrożała w podobnym stopniu. Spotkanie producentów tego surowca jest coraz bliżej, ale wydaje się, że tym razem ważniejsze były bardziej doraźne czynniki. Na nowojorskiej giełdzie cena zbliżyła się do 40 USD za baryłkę i było to następstwem danych o zwiększonym popycie. Z kolei w Europie zadecydowały dane o podaży. Zbliżają się bowiem terminy prac konserwacyjnych na kilku polach naftowych na Morzu Północnym, w tym na tych, które stanowią podstawę do wyliczania benchmarku Brent (Brent, Forties, Oseberg i Ekofisk).
Dobry tydzień miało także złoto, które zdrożało o 1,4 proc. Był to efekt osłabienia się amerykańskiej waluty oraz pogorszenia nastrojów na rynkach akcji. Wobec znowu rekordowo niskich rentowności obligacji skarbowych złoto zyskuje na atrakcyjności jako bezpieczna lokata. Zdrożało także srebro, o 2 proc., i platyna. Tylko pallad pozostaje z tyłu. Jako jedyny z metali szlachetnych jest na minusie w tym roku. Tu jednak po prostu górę wzięła przemysłowa część jego dwoistej natury.
Lekki minus w tym okresie odnotowuje także miedź. W zeszłym tygodniu staniała o prawie 4 proc. Taka słabość jest zresztą typowa dla całego rynku metali przemysłowych, z wyjątkiem cyny. To skutek negatywnego postrzegania perspektyw globalnej gospodarki i mających wciąż miejsce nadwyżek podaży. Zwykle ropa naftowa zachowywała się podobnie jak miedź, są to surowce szczególnie wrażliwe na koniunkturę.