Pierwsza sesja z MiFID II za nami. Emocji nie brakowało

Zazwyczaj to notowania indeksów giełdowych budzą największe zainteresowanie uczestników rynku. W środę wszyscy jednak skupili się na tym, jak nasze instytucje poradziły sobie z unijną regulacją MiFID II.

Aktualizacja: 03.01.2018 17:12 Publikacja: 03.01.2018 17:06

Pierwsza sesja z MiFID II za nami. Emocji nie brakowało

Foto: Bloomberg

Środowa sesja była pierwszą w 2018 r. We wtorek bowiem handlu nie było. Instytucje naszego rynku mogły się więc przygotować do nowej regulacyjnej rzeczywistości narzuconej przez unijną dyrektywę MiFID II, która zaczęła obowiązywać 3 stycznia.

-  MiFID II nakłada na podmioty rynku kapitałowego nowe obowiązki w kontekście ochrony inwestorów, wymogów informacyjnych i technologicznych czy struktury rynków. Czas na implementację tej bardzo złożonej dyrektywy wraz ze wspierającym ją rozporządzeniem MiFIR oraz aktami wykonawczymi nie był długi. Domy maklerskie oraz pozostali uczestnicy rynku kapitałowego wykonali w ostatnich miesiącach gigantyczną pracę, aby dobrze przygotować się do spełnienia wymogów nowych regulacji. Dla Polski i całej Unii Europejskiej stanowi to kolejny krok do ujednolicenia rynku usług finansowych i zapewnienia większej ochrony inwestorów na rynkach kapitałowych – mówi Michał Cieciórski, wiceprezes GPW. Reakcje inwestorów indywidualnych świadczyć mogą jednak o tym, że nowe otwarcie nieco zaskoczyło szeroko rozumiany rynek.

Jednym z największych zaskoczeń rynkowych było wprowadzenie nowych minimalnych kroków notowań. Zależą one już nie tylko od ceny akcji, tak jak to było wcześniej, ale także płynności (każda spółka została przypisana przez GPW do konkretnej grupy płynności). Przykładowo dla największych spółek, których cena mieści się w przedziale 50–100 zł, minimalny krok notowań wynosi 2 gr. W przypadku gdy cena akcji przekracza 100 zł, krok notowań został ustalony na 5 gr. W przypadku innych spółek, których cena oscyluje w przedziale 50–100 zł, minimalny krok notowań waha się od 5 do 50 gr, w zależności od płynności. Wiązało się to też m.in. z dostosowaniem i zmianami kursów odniesienia dla akcji niektórych spółek, co dla wielu inwestorów nie do końca było zrozumiałe i zaraz po starcie notowań budziło konsternację. Inna sprawa, że i systemy niektórych biur maklerskich mogłyby być lepiej przygotowaną na tę zmianę i „z automatu" podpowiadać, czy dane zlecenie można wprowadzić do arkusza, a jeśli nie to jaka powinna być właściwa cena.

Na tym jednak nie koniec. Część inwestorów zaskoczona była także zmianami w składaniu zleceń z wielkością ujawnioną. Służą one przede wszystkim inwestorom z zamożniejszymi portfelami, którzy nie chcą aby w arkuszu zleceń widziano całkowitą kwotę i wolumen ich dyspozycji. Teraz aby móc skorzystać z tego typu zleceń ich wartość musi wynosić co najmniej 50 tys. zł, co dla części obserwatorów jest największym problemem związanym z MiFID II.

Nowości, które czekały na inwestorów 3 stycznia było jednak więcej. To także informacje o zawartych transakcjach. Część biur maklerskich postawiła na rozwiązania, które dają możliwość podglądu do informacji o zawartych transakcjach, poprzez zalogowanie się na rachunek maklerski. Istnieje także możliwość dostawania tego typu potwierdzenia (po każdej transakcji) na adres mailowy, a nawet listownie. W tej ostatniej opcji trzeba się jednak liczyć z tym, że broker będzie pobierał od nas większe opłaty za prowadzenie rachunku.

Inna sprawa to konieczność odnowienia ankiety MiFID. Ma ona na celu sprawdzenie wiedzy i poziomu akceptowalnego ryzyka przez inwestorów. Wszystko po to, aby broker mógł oferować nam produkty możliwie najlepiej dopasowane do naszych potrzeb.

Część inwestorów skarżyła się także, że w początkowych fragmentach sesji na platformach maklerskich notowania były wyświetlane z błędami. Z jednej strony mogło to mieć m.in. związek ze wspomnianymi wcześniej nowymi krokami notowań (zmieniły się ceny odniesienia dla niektórych instrumentów) z drugiej strony trzeba też pamiętać, że MiFID II to ogromne przedsięwzięcie nie tylko regulacyjne, ale także i informatyczne m.in. dla domów maklerskich. To zawsze niesie ze sobą ryzyko błędów, szczególnie pierwszego dnia funkcjonowania nowych zasad.

Tak było chociażby, kiedy uruchamiany był system UTP. Pierwszego dnia wiele osób równie narzekało na zmiany i błędy w funkcjonalnościach systemów biur maklerskich. Wtedy jednak kurz szybko opadł i dziś już mało kto pamięta o pojedynczych problemach. Pozostaje mieć nadzieję, że tak samo będzie i tym razem.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów