W pierwszej części dnia, w oczekiwaniu na ich publikację, nastąpiło odreagowanie wydarzeń ze środy, kiedy po doniesieniach o tym, że chiński rząd może zmniejszyć skalę zakupów amerykańskiego długu lub nawet z nich zrezygnować, gwałtownie pogorszyły się nastroje. Ta nerwowość zmniejszyła się w czwartek, zwłaszcza po tym, gdy chińskie władze podały, że środowa informacja mogła powoływać się na „złe źródła". Efektem był spadek eurodolara w okolice 1,19 oraz spadki rentowności obligacji zarówno w strefie euro, jak i w USA.
W drugiej części sesji, po publikacji minutes, sytuacja się zmieniła. EBC wskazał, że konieczna jest stopniowa zmiana foward guidance i to być może już na początku tego roku, jeśli gospodarka będzie rozwijać się zgodnie z oczekiwaniami, a inflacja zbliżać do celu. Tym samym minutes EBC okazały się dużo bardziej „jastrzębie", niż spodziewali się inwestorzy. W rezultacie kurs EUR/USD wrócił powyżej 1,20, wzrosły też rentowności bundów (o 2–5 pkt baz.) i amerykańskich Treasuries (w mniejszej skali). Pikanterii dodał sporo słabszy od prognoz grudniowy wskaźnik PPI w USA, który tym bardziej osłabił USD, ale jednocześnie wyhamował wzrost rentowności amerykańskich obligacji.
Sytuacja na rynkach globalnych odbiła się na złotym i naszych obligacjach. Kurs EUR/PLN notowany był w pobliżu 4,17. Wzrosła rentowność papierów skarbowych, choć na krótkim końcu krzywej tylko nieznacznie.