Piotr Woliński, prezes Vinci: Ponad miliard na polskie technologie

– W funduszu IQ ASI możemy dać bilet inwestycyjny do 90 mln zł, chcemy się skupiać na transakcjach nie mniejszych niż 10 mln zł. Jak na badania i rozwój, to bardzo dużo - mówi Piotr Woliński, prezes Vinci. Przedstawia trzy fundusze zarządzane przez spółkę.

Publikacja: 04.07.2023 18:28

Piotr Woliński, prezes Vinci

Piotr Woliński, prezes Vinci

Foto: parkiet.tv

Vinci jest w całości finansowane z Banku Gospodarstwa Krajowego. Czym się więc różnią fundusze Vinci od klasycznych VC?

My jak najbardziej jesteśmy typowym VC, natomiast mamy właściciela w postaci BGK. Co oznacza, że nasze pieniądze pochodzą ze środków publicznych, ale działamy jako typowy fundusz VC/PE. Zarządzający Vinci ZASI, alternatywnymi spółkami inwestycyjnymi, jest własnością BGK, jesteśmy spółką akcyjną i mamy trzy fundusze. To fundusz HighTech ASI, IQ ASI oraz Da Gama ASI.

W jakie projekty inwestujecie te publiczne pieniądze?

Staramy się inwestować w projekty, które będziemy mogli wyskalować w kraju tak, by jak najdłuższy czas pomysły realizowane w start-upach były rozwijane w kraju. Tak, by ich wartość, pomysłów i projektów, była jak najwyższa w momencie ich komercjalizacji za granicą. Operacyjnie zaczęliśmy działać od 2022 r., pierwszą transakcję mieliśmy po 15 miesiącach, mam nadzieję, że wkrótce pojawią się kolejne. Naszą pierwszą spółką była firma z branży recyklingu opon, druga będzie transakcją z rynku medycznego.

Państwa horyzont inwestycji trwa od pięciu do dziesięciu lat, to znaczy, że żaden projekt jeszcze nie wyszedł z waszego portfela?

Tak, dopiero mamy pierwszą spółkę. Na inwestycje w ramach funduszy HiTech i Da Gama mamy pięć lat, w ramach IG mamy siedem lat, następnie mamy analogicznie siedem i pięć lat na wyjście z inwestycji, więc nasze fundusze będą trwały od 10 do 14 lat. Przyświeca nam okres długoterminowy, mamy czas, by pomysły wyskalować, pomóc im w rozwoju.

Porozmawiajmy więc o pieniądzach: jaki macie budżet i po jakie pieniądze mogą się do was zgłaszać firmy?

Fundusz IQ to fundusz na badania i rozwój, jeden z największych funduszy w kraju, nasza kwota commitmentu, przyrzeczona przez bank, sięga 450 mln zł. W jednorazowy pomysł jesteśmy w stanie zainwestować do 90 mln zł, takie są wymagania ustawowe.

Możemy zatem dać ticket inwestycyjny do 90 mln zł, chcemy się skupiać na transakcjach nie mniejszych niż 10 mln zł. Jak na badania i rozwój to bardzo dużo, Działamy tu jak typowy fundusz prywatny, byśmy mogli z nimi konkurować.

Jak zareagował rynek, czy macie kolejkę chętnych?

Zgłasza się do nas bardzo dużo pomysłów, mamy możliwość wyboru. Tu najważniejsze jest due diligence technologiczne, ponieważ to nowe, rozwojowe projekty, trudno znaleźć osoby, które są w stanie to przeanalizować i pozytywnie zaopiniować.

A fundusz HiTech ASI?

To pierwszy założony przez nas fundusz, tam commitment sięga 200 mln zł, a jednorazowa transakcja nie może przekroczyć 40 mln zł. Tutaj też chcemy się skupiać na transakcjach od progu 10 mln zł. Wszystkim naszym funduszom przyświeca zrównoważony rozwój.

Na stronie internetowej macie listę technologii, które was interesują. Chodzi o technologie redukujące szkodliwość transportu dla środowiska, szukanie nowych substancji w medycynie, przemysł kosmiczny, poprawianie efektywności OZE. To same technologie przyszłości.

Zgłasza się nam mnóstwo pomysłów, analizujemy je na etapie wstępnym, jeśli coś nas interesuje, wykonujemy due diligence, czyli studium wykonalności, czy dany projekt jest możliwy, czy jest możliwe osiągnięcie patentu. W funduszu HiTech mamy już zazwyczaj prototyp, który będziemy starali się wyskalować.

Ile udziałów przejmiecie?

Pomimo tak wielkiego limitu inwestycyjnego, chcemy przejmować udziały mniejszościowe, nie chcemy być dominującym inwestorem, ale działać tak, by zarząd był zainteresowany rozwojem. Wchodzimy na ok. 20–30 proc. udziałów, by mieć miejsce na kolejne rundy.

Kto się może do was zgłosić po te 40 mln zł?

Do funduszu HiTech może się zgłosić każda spółka, która ma dobry produkt, najlepiej już prototyp, jeśli jest po pierwszej sprzedaży, to już rewelacja. Ta firma może potrzebować pieniędzy na rozwój, na budowę fabryki, by móc sprzedawać więcej – wtedy jesteśmy na miejscu. Firma przychodzi do nas z pomysłem, do czego potrzebuje środków, by się rozwijać, zwiększyć produkcję, muszą przyjść z biznesplanem, a my decydujemy. Trzeci to fundusz private equity, tu inwestujemy w rozwinięte już firmy, mają produkty i potrzebują pieniędzy na ekspansję zagraniczną. We wszystkich trzech funduszach inwestujemy w polskie firmy.

Jak definiujecie polskie firmy?

To muszą być podmioty prawa polskiego, spółki zarejestrowane w Polsce i najlepiej, by właścicielami i pomysłodawcami byli obywatele polscy, ale to nie jest podstawowy warunek.

Co jeśli inwestorzy będą mieli różne pomysły na rozwój firmy?

To zawsze jest możliwe, nad takimi pomysłami głosuje się na walnym zgromadzeniu. Jednak za spółkę odpowiada zarząd i on powinien wiedzieć, jak spółka ma się rozwijać, my jesteśmy dostawcą kapitału. Mamy za sobą BGK, o nieprawdopodobnej wiedzy, nasi specjaliści mogą pomagać, wspierać doświadczeniem.

Inwestycje
Hossa metali szlachetnych i miedzi. To może być dopiero rozruch
Inwestycje
Niemieckie średniaki w pędzie i mają jeszcze sporo miejsca do zwyżek
Inwestycje
Łukasz Zembik, OANDA: Czekają nas wzrosty kursu ropy na świecie
Inwestycje
Wielki odwrót AMC i GameStop. Słomiany zapał memowej armii
Inwestycje
Akcje GameStop, AMC czy Reddit. Polacy rzucili się na akcje memiczne
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Bal na giełdach trwa. Dobry moment do zmiany struktury portfela