Pod koniec 2021 r. i na początku 2022 r. kreślono plany, co może się wydarzyć na rynkach. Dzisiaj, po tym, co się stało w Ukrainie, te plany można już wyrzucić do kosza?
Krótkoterminowe na pewno tak, natomiast długoterminowe zostają aktualne. Dramatyczne wydarzenia w Ukrainie są oczywiście poza skalą naszych wyobrażeń, ale już wcześniej mówiono o napięciach geopolitycznych, niekoniecznie jednak skoncentrowanych na wschodzie Europy. Innego rodzaju zjawiska i procesy, jakie mamy w gospodarce, nie są w zasadzie zaskoczeniem. Mam tutaj na myśli chociażby inflację czy też kryzys energetyczny. W kontekście tego, co się dzieje na Ukrainie, będziemy zapewne mieli tendencję do zwiększania wydatków na obronność. Dzisiaj także widzimy, że to siła ekonomiczna decyduje o tym, jakie są możliwości militarne. W związku z tym uważam, że Rosja już tę wojnę przegrała, również przez gigantyczną dysproporcję ekonomiczną z Zachodem. To zresztą jest długoterminową szansą dla Polski. W momencie, kiedy osłabi nam się odwieczny rywal i zagrożenie ze wschodu zostanie oddalone, zrobi się miejsce na rozwój Polski. Jeśli jeszcze dojdzie do sojuszu polityczno-ekonomicznego między Polską a Ukrainą, a Ukraina dodatkowo weszłaby do Unii Europejskiej, to mamy bardzo mocny tandem, który może być gigantem m.in. w dziedzinie przemysłu spożywczego.
Sam wybuch wojny był oczywiście szokiem dla rynków. WIG20 w trakcie jednej sesji stracił ponad 10 proc. Pytanie, co dalej? Te największe turbulencje już za nami? Udało się złapać równowagę?
Nie sądzę. Zmienność być może nieco spadnie, dlatego że sytuacja też nie będzie nas aż tak bardzo zaskakiwała. Patrząc na to, co dzieje się na rynkach finansowych, na razie nie widzę jeszcze prawdziwego strachu. Wciąż jednak jest to realizowanie długoterminowych zysków. „Duże" kapitały przyglądają się obecnej sytuacji. Trzeba natomiast pamiętać o tym, że nawet rozwiązanie problemu wojny nie spowoduje zniknięcia innych problemów ekonomicznych, takich jak chociażby inflacja, wysokie zadłużenie wielu krajów czy też brak strukturalnych reform. Moim zdaniem rynki akcji są w tej chwili wyprzedane, co wynika z krótkoterminowych działań inwestorów. Teraz spodziewam się wyhamowania spadków, może nawet korekty w górę, natomiast trend spadkowy już się wykreował. Potrzeba będzie sporo czasu i kapitału, aby ten trend odwrócić. Uważam, że mamy już do czynienia z bessą. Czeka nas teraz dostosowanie do nowych realiów, ale to też rodzi nowych liderów.