W najnowszym raporcie BM BNP Paribas zwraca uwagę, że w krótkim terminie należy się liczyć z bardzo dużą zmiennością na rynkach i taką sytuację rzeczywiście obserwujemy. Wokół konfliktu na linii Ukraina–Rosja panuje chaos informacyjny. Ostatnio pojawiły się wstępne deklaracje dotyczące wycofywania się wojsk rosyjskich. We wtorek zaowocowało to mocnym odbiciem na giełdach, w środę rano też dominowały wzrosty. Jak zapatrujecie się na sytuację na rynkach, czy po tych pozytywnych informacjach wasze krótkoterminowe nastawienie się zmieniło?
Rynki są cały czas w trybie risk off/risk on, a teraz wręcz war off/war on. Nastawienie jest uzależnione od tego, jakie informacje na temat konfliktu trafiają na rynek. To trudna sytuacja dla inwestorów. Po wcześniejszym zaognieniu sytuacji teraz mamy uspokojenie. Ale nie wiemy, czy jest ono finalne i czy będziemy mieli dalsze odbicie na rynkach. Czy może znowu za tydzień czy miesiąc zobaczymy eskalację konfliktu i indeksy będą spadać. Dlatego nasze średnioterminowe podejście do rynków akcji jest neutralne. Przy obecnym szumie informacyjnym lepiej nie gonić z newsami – żeby w panice nie sprzedawać blisko dołka, a później nie odkupować po wzrostach. Ponadto pogorszyła się ogólna sytuacja makroekonomiczna. Banki centralne zacieśniają politykę monetarną w reakcji na wysoką inflację w Europie i USA. To jest i może być też w przyszłości źródłem podwyższonej zmienności.
Przewidujecie, że pierwsza podwyżka stóp procentowych przez Fed nastąpi w marcu. Zakładacie podwyżkę o 0,25 pkt proc. Jakie mogą być dalsze kroki Fedu?
Nasi ekonomiści przewidują sześć podwyżek w bieżącym roku. Wcześniej zakładali cztery. Niewykluczone, że o ile w 2022 r. podwyżki stóp mogą być szybsze, o tyle w 2023 r. ich tempo powinno spowolnić, co może być pewnym źródłem pozytywnych zaskoczeń. Natomiast ważną kwestią jest też zapowiedziane obniżenie wartości bilansu przez Fed, czyli quantitative tightening, co dla rynków będzie wręcz szokiem w zakresie płynności. Jeszcze do marca trwa skup aktywów.