W środę Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie zakończyła już cykl obniżek stóp procentowych. Teraz znajdują się one na poziomie najniższym w historii i wynoszą 2,5 proc. Z kolei inflacja w maju spadła do 0,5 proc. Ekonomiści spodziewają się, że w czerwcu będzie jeszcze niższa i spadnie do 0,3 proc.(dane GUS poznamy dopiero w połowie miesiąca), natomiast w całym roku nie przekroczy 0,9 proc. Co to oznacza dla inwestora?
Ostrożni też zarobią
Zdaniem ekspertów niskie stopy NBP przy jeszcze niższej inflacji pozwalają, wbrew pozorom, sporo zarobić nawet ostrożnemu inwestorowi, który z założenia unika ryzyka. Jeśli oprocentowanie rocznych lokat czy dwuletnich obligacji detalicznych wynosi 3 proc., to zysk ponad średnioroczną inflację (prognoza inflacji NBP w 2013 r. to 0,9 proc.) przekroczy 2 proc. Dla porównania w maju 2011 roku, kiedy inflacja sięgnęła 5 proc., realna średnia stopa zwrotu z zakończonych lokat wyniosła minus 1 proc.
Obecnie można znaleźć lokaty o oprocentowaniu wyższym niż 3,5 proc. albo zainwestować w obligacje firm o dobrych fundamentach, od których odsetki wyniosą ok. 4 proc. w skali roku. Przykładowo w czerwcu emisję obligacji skierowaną do szerokiej szerzy inwestorów przeprowadził PKN Orlen. Oprocentowanie tych papierów wynosi 1,5 pkt proc. powyżej WIBOR 6M. Można przypuszczać, że sukces tej emisji spowoduje, iż inne duże spółki również zaoferują inwestorom detalicznym swoje obligacje.
Warto zwrócić uwagę na fundusze dłużne z większym udziałem papierów korporacyjnych, ale ważne, żeby w tym przypadku zachować dużą ostrożność i nie wybierać rozwiązań zbyt ryzykownych.
Dla lubiących ryzyko
Osobom, które liczą na rychłe nadejście ożywienia gospodarczego, analitycy radzą zainwestować w akcje, a najlepiej – w stabilne spółki wypłacające dywidendy. Średnia stopa dywidendy dla spółek z naszej giełdy wynosi około 4,5 proc., czyli zdecydowanie przewyższa zyski z lokat czy obligacji. Jednak ryzyko inwestycji w akcje czy fundusze akcji, ze względu na szereg zagrożeń politycznych i gospodarczych, nie jest małe. Eksperci nie mogą wykluczyć, że zakończenie dodruku pieniądza przez FED albo pogłębiające się problemy krajów z południa Europy mogą wywołać gwałtowne spadki na giełdach. Poza tym w krajach rozwiniętych utrzymywanie, od dłuższego czasu, niskich stóp procentowych nie spowodowało dotychczas powrotu gospodarki na ścieżkę wzrostu, co może sugerować, że i w Polsce na ożywienie gospodarcze przyjdzie nam jeszcze poczekać. Z drugiej strony historyczne dane wskazują, że okres niskich stóp procentowych i dołka PKB sprzyja inwestycjom na rynkach akcji.