Poszukując okazji na rynku, inwestorzy chętnie sięgają, oprócz opisanego przed tygodniem wskaźnika C/Z, po wskaźnik C/WK, który porównuje cenę akcji do przypadającej na nią wartości księgowej. Wskaźnik ten informuje, ile trzeba zapłacić za złotówkę majątku firmy. Ma on tę przewagę nad wskaźnikiem C/Z, że jest dużo mniej zmienny. Zyski spółek potrafią się znacząco wahać, natomiast jej majątek jest z reguły bardziej stabilny. Jeśli wskaźnik C/WK jest mniejszy niż 1, oznacza to, że spółka jest wyceniana poniżej wartości księgowej. Co ciekawe, taka sytuacja wcale nie należy do rzadkości. Biorąc pod uwagę obecne wyceny, niemal co druga spółka z warszawskiego parkietu jest notowana poniżej wartości swojego majątku. Zgodnie z teorią niska wartość wskaźnika może oznaczać niedowartościowanie spółki. Z kolei wysoki C/WK może świadczyć o przewartościowaniu jej walorów. Przy czym wśród spółek o skrajnie niskiej wartości wskaźnika można znaleźć podmioty z kłopotami, czego odzwierciedleniem jest niska cena ich akcji i, co za tym idzie, pozornie atrakcyjna wartość wskaźnika.
Tanie znaczy atrakcyjne
Postanowiliśmy sprawdzić, czy strategia selekcji spółek pod kątem niskiego C/WK przynosi efekty w długim terminie. W tym celu zbudowaliśmy portfel składający się z dziesięciu spółek z GPW. W jego skład weszły walory firm, które nieco ponad pięć lat temu (punktem wyjścia jest koniec I kwartału 2010 r.) wyróżniały się najniższym C/WK na rynku. Przy czym wykluczyliśmy z tego grona spółki groszowe, wychodząc z założenia, że w ich przypadku za atrakcyjnym C/WK stoi przede wszystkim niska wycena akcji. Po każdym roku rewidowaliśmy skład portfela, by za każdym razem w jego skład wchodziły spółki najatrakcyjniej wyceniane, biorąc pod uwagę omawiany wskaźnik. Efekty naszego testu zestawiliśmy na wykresie.
W pięcioletnim okresie inwestycji portfel tanich wskaźnikowo spółek okazał się lepszy od wskaźnika szerokiego rynku. Efekt ten jednak najlepiej widać w dłuższym terminie. Łącznie nasz portfel w okresie pięciu lat wypracował stopę zwrotu na poziomie 61,4 proc., podczas gdy indeks WIG w tym czasie zyskał jedynie 27,4 proc.
Generalnie nasz portfel podążał zgodnie z trendem obowiązującym na rynku, przy czym wahania stóp zwrotu były większe niż samego indeksu. Uwagę zwraca imponująca ponad 50-proc. stopa zwrotu wypracowana od II kwartału 2013 r. do I kwartału 2014 r. Okres ten pokrywa się z dynamiczną hossą obserwowaną w segmencie małych średnich firm, na którą załapała się znaczna cześć walorów wchodzących w skład naszego portfela. Z kolei kiepski wynik z lat 2011–2012 uzasadnia fatalna II połowa 2011 r., będąca wynikiem głębokiej korekty.
W dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że strategia stawiania na niedowartościowane firmy z niskim C/WK się sprawdza. Przy czym warto wziąć pod uwagę, że dotyczy to głównie inwestowania długoterminowego, obejmującego co najmniej kilkuletnie okresy. Warto też uwzględnić koniunkturę panującą na rynku – przez większość badanego okresu mieliśmy do czynienia z hossą. Biorąc pod uwagę większą wahliwość stóp zwrotu testowanego portfela, można zakładać, że w okresach rynkowej dekoniunktury pokonanie rynku byłoby niemożliwe. Osobną kwestią jest to, czy wówczas w ogóle warto pozostawać na rynku.