Zdaniem prelegentów wszystko zależy od osobistych cech inwestora, który powinien wybrać model inwestycyjny zgodny z jego naturą.
Według Grzegorza Zalewskiego, eksperta DM BOŚ, analiza techniczna lepiej sprawdza się w sytuacjach, gdy szukamy modnych branż. – Jeśli jestem agresywnym spekulantem, analiza fundamentalna może mi nie być wcale potrzebna. Nie muszę wiedzieć, czy spółka X cokolwiek produkuje, ważny jest dla mnie wykres – stwierdził Zalewski. – Jeśli jednak mam skłonności do przetrzymywania akcji dłużej niż np. do pięciu dni, mogę zastosować tzw. naiwną analizę fundamentalną, czyli zerknąć, czy dana spółka ma jakieś przychody, zyski po to, żeby nie wpakować się w kłopoty – tłumaczył Zalewski.
Zdaniem rozmówców wybór analizy technicznej czy fundamentalnej powinien leżeć w gestii każdego inwestora. Jest to raczej kwestia wewnętrznego, a nie zewnętrznego sporu.
– Analiza techniczna jest sposobem na poznanie, kto i co kupuje i gdzie płyną pieniądze. Patrząc na wykresy, nie jesteśmy jednak w stanie odpowiedzieć na 100 proc., co się stanie. Ekonomia nie jest nauką ścisłą – podkreślał Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku. W związku z tym AT jest świetnym wsparciem dla analizy fundamentalnej i jej zastosowanie doskonale się sprawdza przy wyborze ciekawych spółek do portfela. – Poprzez analizę techniczną powinniśmy eliminować ryzyko wystąpienia niekorzystnego scenariusza – dodał Neidek. Jego zdaniem inwestowanie na rynku można porównać z grą w pokera. – Jednak poker to przede wszystkim gra kartami z przeciwnikiem. Podobnie jest na rynku. Analiza techniczna to enigma, która pozwala rozpoznać, co planują gracze – porównywał Neidek.