Nie zanosi się na drastyczny spadek cen

Publikacja: 16.05.2018 05:00

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk surowcowy w DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk surowcowy w DM BOŚ.

Foto: Archiwum

Ostatnie wydarzenia na rynku surowców to przede wszystkim drożejąca ropa naftowa. Mamy chyba do czynienia ze splotem okoliczności, które podbijają ceny ropy?

Faktycznie, ostatnie wydarzenia sprzyjają stronie popytowej na rynku i można powiedzieć, że wzrosty cen ropy były uzasadnione. Przez ostatnie miesiące były jednak one uzasadniane na różne sposoby. Na samym początku pomogło porozumienie naftowe OPEC i Rosji, które ograniczało podaż ropy. Natomiast teraz tematem numer jeden jest oczywiście kwestia Iranu. Warto przypomnieć, że sankcje sprzed kilku lat mocno zachwiały rynkiem.

Czy tak samo będzie również teraz?

Już widać, że ta kwestia trochę zachwiała rynkiem. Kilka ostatnich tygodni upłynęło głównie pod znakiem oczekiwań na to, co wydarzy się w kwestii Iranu. Nie było bowiem wiadomo, czy Donald Trump zdecyduje się na ponowne narzucenie sankcji. Były pewne niewiadome, które windowały ceny ropy. Sama ubiegłotygodniowa deklaracja Trumpa dotycząca tego, że sankcje faktycznie wejdą w życie, też przyczyniła się do wzrostu notowań. W chwili obecnej znowu widzimy na rynku pewne wahanie. Do końca nie wiadomo, jak kwestia irańska wpłynie na ceny ropy naftowej, dlatego że wciąż Stany Zjednoczone w swojej decyzji nie są popierane przez wiele innych krajów.

Z drugiej strony Donald Trump twierdzi, że ceny ropy są jednak za wysokie, co generalnie stoi w sprzeczności z podejmowanymi decyzjami.

Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone i kwestię tego, czy obecne ceny im sprzyjają czy też nie, to mamy do czynienia ze swojego rodzaju dwoistością. Z jednej strony wysokie ceny ropy naftowej przekładają się na wysokie ceny paliw, co oczywiście dla wyborców Trumpa nie jest korzystne. Z drugiej strony wysokie ceny ropy też w dużej mierze sprzyjają gospodarce amerykańskiej. Dzięki wysokim cenom sektor łupkowy w USA rośnie jak na drożdżach, a tamtejsze firmy łupkowe dokonują mocnej ekspansji na nowe rynki. W tym momencie amerykańska ropa naftowa już jest eksportowana do 30 krajów. Wyższe ceny ropy oznaczają oczywiście wyższe przychody dla amerykańskich firm naftowych. Stany Zjednoczone, tak samo zresztą jak inne kraje, muszą więc odpowiednio wyważyć, jaki jest dla nich odpowiedni poziom cen ropy.

Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone to tam wciąż rośnie wydobycie. Czy trend ten uda się utrzymać?

Najprawdopodobniej przez wiele miesięcy będzie się to udawać. Na razie Stany Zjednoczone produkują około 10,5 mln baryłek ropy dziennie. Jest to już więcej niż w przypadku Arabii Saudyjskiej, ale wciąż mniej niż w przypadku Rosji. USA są teraz na drugim miejscu pod względem globalnej produkcji. Rosja produkuje obecnie 11 mln baryłek dziennie i wiele wskazuje na to, że jeśli ceny ropy znacząco nie spadną, a na to się nie zanosi, to wtedy Stany Zjednoczone mogą dogonić Rosję. Oczywiście w dużej mierze odpowiada za to sektor łupkowy i to właśnie on powinien być motorem wzrostu dalszej produkcji.

Ropa to jednak nie tylko to, co się dzieje w USA czy też kwestia Iranu, ale także chociażby Wenezuela, w której mamy spore zamieszanie.

Wenezuela już teraz wpływa na ceny ropy. Pod koniec 2016 r., wraz z innymi krajami OPEC, podpisała porozumienie dotyczące limitów produkcji ropy, która jest podstawą tamtejszej gospodarki. Później jednak doszło do dalszego stopniowego obniżania produkcji w Wenezueli ze względu na chaos gospodarczy. Ma ona duże problemy budżetowe od momentu, kiedy pod koniec 2014 r. ceny ropy drastycznie spadły. W tym roku kryzys gospodarczy przybrał dramatyczną formę. Zdezorganizował on w dużej mierze działania państwowego giganta naftowego. Notuje on bardzo szybki odpływ pracowników, gdyż dochodzą oni do wniosku, że za tak małe pieniądze, które też są pochodną galopującej inflacji, po prostu nie opłaca im się pracować. To stawia pod znakiem zapytania poziom produkcji i to jest problem, który może się utrzymywać. Już teraz widzimy, że produkcja ropy w Wenezueli dramatycznie spadła i to też miało wpływ na wzrost cen ropy.

Wysokie ceny są z kolei w interesie Arabii Saudyjskiej, chociażby z powodu zbliżającego się debiutu państwowej firmy działającej w tym sektorze.

Zgadza się. Chodzi oczywiście o firmę Saudi Aramco, państwowego giganta naftowego. Szykowane IPO ma być największą globalną ofertą wszech czasów. Skoro mamy do czynienia ze spółką, która głównie wydobywa ropę naftową, to wycena w IPO w dużej mierze będzie zależała od cen ropy na globalnym rynku, z czego Saudyjczycy doskonale zdają sobie sprawę. Sprzedaż części akcji Saudi Aramco ma być także sposobem na poprawę kondycji budżetu tego kraju. To IPO planowane jest natomiast pod koniec tego bądź na początku przyszłego roku. Pozostaje jeszcze kilka miesięcy do tego, aby wspierać ceny ropy naftowej. Przedstawiciele Arabii Saudyjskiej wielokrotnie podkreślali, że jest to dla nich istotna kwestia i należy spodziewać się, że do końca roku będą, jak sami mówią, „monitorować globalne zapasy ropy naftowej". W praktyce oznacza to, że Arabia będzie starała się kontrolować ceny ropy.

Czyli bardziej realny jest dalszy wzrost cen?

Trudno powiedzieć, na ile możliwe są jeszcze wzrosty. Już teraz pojawiają się opinie, że ceny ropy są na wysokich poziomach. Oczywiście obecne ceny, biorąc pod uwagę ostatnie lata, można uznać za wysokie, ale przecież zdarzały się też i dwukrotnie wyższe ceny. Jeśli jednak chodzi o wzrosty, to byłabym ostrożna. Sądzę, że nie będzie już zbyt wielu motorów do tego wzrostu. Arabia już działa na rynku, a jej przedstawiciele też sugerują, że obecne poziomy cenowe są satysfakcjonujące. Z kolei USA produkują coraz więcej ropy. Oczekiwałabym, że ceny będą raczej się stabilizować, bądź też mogą się trochę osunąć, ale w najbliższych miesiącach mało prawdopodobny jest scenariusz drastycznych spadków cen ropy.

Inwestycje
Promocja na ETF-y również w Noble Securities
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę