Z drugiej strony Donald Trump twierdzi, że ceny ropy są jednak za wysokie, co generalnie stoi w sprzeczności z podejmowanymi decyzjami.
Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone i kwestię tego, czy obecne ceny im sprzyjają czy też nie, to mamy do czynienia ze swojego rodzaju dwoistością. Z jednej strony wysokie ceny ropy naftowej przekładają się na wysokie ceny paliw, co oczywiście dla wyborców Trumpa nie jest korzystne. Z drugiej strony wysokie ceny ropy też w dużej mierze sprzyjają gospodarce amerykańskiej. Dzięki wysokim cenom sektor łupkowy w USA rośnie jak na drożdżach, a tamtejsze firmy łupkowe dokonują mocnej ekspansji na nowe rynki. W tym momencie amerykańska ropa naftowa już jest eksportowana do 30 krajów. Wyższe ceny ropy oznaczają oczywiście wyższe przychody dla amerykańskich firm naftowych. Stany Zjednoczone, tak samo zresztą jak inne kraje, muszą więc odpowiednio wyważyć, jaki jest dla nich odpowiedni poziom cen ropy.
Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone to tam wciąż rośnie wydobycie. Czy trend ten uda się utrzymać?
Najprawdopodobniej przez wiele miesięcy będzie się to udawać. Na razie Stany Zjednoczone produkują około 10,5 mln baryłek ropy dziennie. Jest to już więcej niż w przypadku Arabii Saudyjskiej, ale wciąż mniej niż w przypadku Rosji. USA są teraz na drugim miejscu pod względem globalnej produkcji. Rosja produkuje obecnie 11 mln baryłek dziennie i wiele wskazuje na to, że jeśli ceny ropy znacząco nie spadną, a na to się nie zanosi, to wtedy Stany Zjednoczone mogą dogonić Rosję. Oczywiście w dużej mierze odpowiada za to sektor łupkowy i to właśnie on powinien być motorem wzrostu dalszej produkcji.
Ropa to jednak nie tylko to, co się dzieje w USA czy też kwestia Iranu, ale także chociażby Wenezuela, w której mamy spore zamieszanie.
Wenezuela już teraz wpływa na ceny ropy. Pod koniec 2016 r., wraz z innymi krajami OPEC, podpisała porozumienie dotyczące limitów produkcji ropy, która jest podstawą tamtejszej gospodarki. Później jednak doszło do dalszego stopniowego obniżania produkcji w Wenezueli ze względu na chaos gospodarczy. Ma ona duże problemy budżetowe od momentu, kiedy pod koniec 2014 r. ceny ropy drastycznie spadły. W tym roku kryzys gospodarczy przybrał dramatyczną formę. Zdezorganizował on w dużej mierze działania państwowego giganta naftowego. Notuje on bardzo szybki odpływ pracowników, gdyż dochodzą oni do wniosku, że za tak małe pieniądze, które też są pochodną galopującej inflacji, po prostu nie opłaca im się pracować. To stawia pod znakiem zapytania poziom produkcji i to jest problem, który może się utrzymywać. Już teraz widzimy, że produkcja ropy w Wenezueli dramatycznie spadła i to też miało wpływ na wzrost cen ropy.