W krótkim czasie złoto z poziomu 1200 dolarów za uncję odbiło do poziomu około 1250 dolarów za uncję. W ciągu miesiąca można było więc na nim zarobić około 4 proc.
Lepsze perspektywy
Eksperci nie ukrywają, że w ostatnim czasie praktycznie wszystkie czynniki przemawiają na korzyść złota.
– Rynku akcji nie opuszcza czerwony kolor, a przy utrzymywanych obawach o hamowanie globalnego ożywienia ucieczka z akcji w kruszce staje się coraz bardziej atrakcyjna. Ważniejszym motorem zmian jest jednak złamanie dominacji dolara (w którym wyrażona jest cena złota) i kontynuacja spadku rentowności obligacji USA. Fed rozpoczął zmiękczanie swojej narracji i zauważa zagrożenia z tytułu globalnego spowolnienia, w efekcie czego rynek rewiduje w dół oczekiwania dotyczące podwyżek stóp procentowych. Miesiąc temu liczył na dwie podwyżki w 2019 r.; teraz szanse na tylko jedną są poniżej 70 proc. To osłabia atrakcyjność obligacji, wynosząc na podium złoto – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
Nawet jeśli jednak wziąć pod uwagę ostatnie zwyżki, to patrząc na cały ten rok, stwierdzić można, że złoto nie rozpieszcza inwestorów. Od początku stycznia uncja tego metalu szlachetnego potaniała o prawie 5 proc. Niewykluczone jednak, że dla posiadaczy długich pozycji na tym rynku idą lepsze czasy.
– Jeżeli grudniowa podwyżka stóp procentowych okaże się gołębią podwyżką, z potencjalnym obniżeniem oczekiwanej liczby podwyżek w przyszłym roku, złoto ma wtedy szanse na kontynuację zwyżek – uważa Michał Stajniak, analityk XTB. Zwraca on także uwagę na sytuację na rynkach akcji, gdzie ostatnio nastroje są raczej minorowe.