Większe korekty okazjami inwestycyjnymi

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Krajczewski, kierownik zespołu ds. doradztwa inwestycyjnego w BM BGŻ BNP Paribas.

Publikacja: 25.01.2019 16:12

Większe korekty okazjami inwestycyjnymi

Foto: parkiet.com

W waszej strategii na 2019 r. na samym początku można znaleźć stwierdzenie, że ten rok będzie lepszy dla rynków niż poprzedni. Na czym opieracie to założenie?

Przede wszystkim rok 2018, szczególnie na rynkach akcji, był, krótko mówiąc, słaby. Trudno więc zakładać, że teraz będziemy mieli do czynienia z równie słabym okresem. Otoczenie geopolityczne i gospodarcze oczywiście jest niepewne, natomiast my stawiamy tezę, że spadki, z którymi mieliśmy do czynienia w IV kwartale 2018 r., w znacznej części zdyskontowały te złe informacje. Trzeba się liczyć z tym, że dane gospodarcze w 2019 r. nie będą najlepsze, natomiast to, z czym przyjdzie się nam zmierzyć, to też nie jest kryzys, tylko cykliczne spowolnienie w długoterminowym trendzie wzrostowym, jeśli chodzi o koniunkturę gospodarczą.

Początek roku na rynkach faktycznie może napawać optymizmem. W waszej strategii wytypowaliście 11 tematów inwestycyjnych. W co powinny inwestować osoby, które preferują bardziej bezpieczne instrumenty, a w co ci, którzy są skłonni ponosić większe ryzyko?

Przede wszystkim podtrzymujemy tezę, że zmienność na rynkach będzie cały czas wysoka. W związku z tym, niezależnie od tego, czy mówimy o inwestorach konserwatywnych, czy też tych bardziej „dynamicznych", trzeba zwrócić uwagę na to, że mają oni utrudnione zadanie przy podejmowaniu decyzji, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę rynki akcji. Uważamy natomiast, że większe korekty, z którymi mieliśmy do czynienia chociażby pod koniec 2018 r., były i będą okazjami inwestycyjnymi do tego, aby akcje w bardziej dynamicznym portfelu jednak akumulować. Jeśli zaś chodzi o nasze oczekiwania dotyczące rynku obligacji, to nie są one zbyt wysokie. Duży ruch związany z wyceną przyszłych podwyżek stóp procentowych już nastąpił. Oczekujemy bowiem, że zarówno Fed, jak i EBC w tym roku będą podwyższały stopy procentowe. Przestrzeń do spadków rentowności wydaje się być jednak nieduża. Dlatego też w tym obszarze nie przewidujemy zbyt wysokich zysków. Polskim inwestorom polecamy więc dużą dywersyfikację geograficzną, szczególnie jeśli chodzi o akcje. Ciekawym tematem mogą być również surowce, a w szczególności ropa, która przecież zaliczyła bardzo mocny spadek pod koniec 2018 r. To pomysł dla inwestorów gotowych podejmować większe ryzyko. Jeśli zaś chodzi o graczy konserwatywnych, polecamy złoto. Kolejnym sposobem na dywersyfikację mogą być też produkty strukturyzowane, które oferują bardzo duże możliwości.

Wspominał pan o akcjach i dywersyfikacji geograficznej. Które rynki wydają się teraz najciekawsze?

Jeśli spojrzymy globalnie, to preferujemy teraz głównie rynki rozwijające się. One w ubiegłym roku zaliczyły duża korektę, natomiast w okresie zawirowań, czyli w IV kwartale, dało się zaobserwować już ich relatywną siłę. Widać więc, że wiele obaw zostało już zdyskontowanych. Jedną z naszych głównych prognoz jest także osłabienie dolara i przepływ kapitału z rynków rozwiniętych na rozwijające się. Jeśli zaś chodzi o spojrzenie geograficzne, to najbardziej podoba nam się Azja. Ważna tutaj kwestia konfliktu handlowego. Jest szansa, że sprawa ta zostanie rozwiązana i to pomoże tamtejszym rynkom.

Dywersyfikacja geograficzna to jedno, a co z dywersyfikacją branżową. Firmy z jakich obszarów preferujecie na ten rok?

Jeśli chodzi o sektory defensywne, preferujemy te związane z ochroną zdrowia. Jest to jednak temat raczej długoterminowy, który wiąże się bardziej ze zmianami strukturalnymi. Zwracamy uwagę na starzenie się społeczeństwa. Seniorzy żyją coraz dłużej i mają też więcej pieniędzy do wydania, nie tylko zresztą na kwestie związane z ochroną zdrowia, ale także z konsumpcją. Jeśli chodzi o inne tematy, to zwracamy uwagę na spółki, które w okresie zawirowań i spowalniania cyklu gospodarczego cechują się wysoką stopą zwrotu z kapitału własnego czy wypłacają wysokie dywidendy.

Mówił pan o rynku azjatyckim, ale wydaje się, że tutaj problemem wciąż jest wojna handlowa z Chinami w roli głównej. Jak duży może to być jeszcze problem?

W kwestii wojny handlowej mamy dwie skrajności. Będzie porozumienie – będzie dobrze, nie będzie porozumienia – będzie źle. Kluczowe jest więc, która opcja ma większe prawdopodobieństwo. Nasz scenariusz zakłada, że negocjacje handlowe będą burzliwe i potrwają przez pewien czas, ale w końcu obie strony się dogadają. Pogarszające się dane makroekonomiczne w Chinach czy w Stanach Zjednoczonych, czego oczekujemy w tym roku, mogą wywierać presję na to, aby w końcu zawrzeć porozumienie. Poza tym pamiętajmy, że w 2019 r. zapewne rozpocznie się kampania przed wyborami prezydenckimi w USA w 2020 r. Donald Trump będzie więc potrzebował sukcesu. Utrzymanie dobrej koniunktury będzie mu na rękę. Oczywiście, tak jak wspomniałem na początku, zmienność na rynkach może być duża, ale zakładamy, że porozumienie powinno zostać jednak wypracowane.

Słabość danych makroekonomicznych widzieliśmy ostatnio chociażby na rynku chińskim. Jak duży jest to problem? A może paradoksalnie to światełko w tunelu? W końcu może ktoś spojrzy na dane makro i dojdzie do wniosku, że wojna handlowa nie ma sensu i nikomu nie służy.

Ekonomiści doskonale rozumieją, że otwarty rynek jest bardziej korzystny dla wzrostu gospodarczego. Być może politycy też dojdą do takich samych wniosków i się dogadają. Nie zakładamy, że dojdzie do twardego lądowania w Chinach. Spodziewamy się raczej łagodnego spowolnienia i tego, że będzie ono zarządzane przez chiński rząd i w związku z tym raczej nie będzie to źródło kryzysu w najbliższych latach. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że dane makroekonomiczne będą gorsze rok do roku, ale cały czas to jest wzrost gospodarczy.

Na koniec jeszcze temat walutowy. Czas na słabość dolara?

Tak jak wspominałem, zakładamy, że dolar będzie słabszy – szczególnie w relacji do walut krajów rozwijających się. Uważamy, że złoty jest jedną z walut niedowartościowanych względem dolara i zakładamy, że ta para walutowa powinna iść w kierunku poziomu 3,65 zł na koniec roku. Patrząc na inne pary walutowe, spodziewamy się, że euro/dolar może kierować się w stronę poziomu 1,20, co oczywiście ma związek z tym, co robią i będą robić banki centralne. Uważamy także, że ciekawą opcją mogą być waluty państw skandynawskich w relacji do euro. W Szwecji czy w Norwegii stopy procentowe już były podnoszone, koniunktura nadal jest dobra, a gospodarkę powinny wspierać spodziewane wyższe ceny ropy naftowej. W stosunku do euro korona szwedzka czy korona norweska mogą więc zyskiwać.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych