Dlatego regulatorzy i nadzorcy starają się za nimi nadążyć, kreując coraz to nowe wymogi i ograniczenia. Jeśli na to nałożymy przepisy dotyczące „niegiełdowych" przedsiębiorstw, uzyskamy bardzo gęstą i skomplikowaną sieć regulacyjną, przez którą przeciska się coraz mniej zysków inwestorów.
Wiadomo, że choć regulacje tworzone są teoretycznie z myślą o przeciwdziałaniu nadużyciom, to płacą za nie uczciwi uczestnicy rynku. W ostatnich latach rachunek ten staje się coraz wyższy – pojawia się coraz więcej przepisów, te istniejące stają się coraz bardziej skomplikowane i restrykcyjne, a poziom uznaniowości rośnie. Ktoś te przepisy musi opracować, uchwalić, wdrożyć i egzekwować. Dodatkowo – w przypadku niewłaściwego wdrożenia – spółka musi zapłacić karę. Każdy z tych kosztów w taki czy inny sposób przenoszony jest na inwestorów.
Wzrost zanieczyszczenia regulacyjnego powoduje także poważny efekt uboczny – w tym smogu regulacyjnym trudno jest rozpoznać, które przepisy są rzeczywiście ważne, a które zostały wyemitowane wiele lat temu i nikt się do nich nie przyznaje, ale jednak nie uległy biodegradacji, więc wciąż są obecne w atmosferze. Dodatkowo, jeśli dziś można ukarać każdego za wszystko, to organy nadzoru nie muszą szukać rzeczywistych istotnych naruszeń, gdyż mogą swoje sukcesy nadzorcze osiągać dużo mniejszym nakładem sił i środków.
Jeśli zakażemy pieszym przechodzenia przez jezdnię w sytuacjach zagrażających ich bezpieczeństwu, pozwalając im na takie zachowanie we wszelkich innych przypadkach, to trudno będzie kogoś ukarać. Ale jeśli wskażemy, że mogą to robić tylko na przejściach dla pieszych i wprowadzimy kary za próbę przejścia na mrugającym zielonym, czy ze wzrokiem wbitym w smartfon, to sukcesy nadzorcze same przyjdą nam w ręce i wówczas w ogóle stracimy z pola widzenia analizę poważnych zagrożeń dla bezpieczeństwa pieszych.
Niestety, dziś funkcjonujemy w warunkach ciągłego dokładania ograniczeń „pieszym", czyli małym przedsiębiorcom, którym coraz trudniej jest przejść przez jezdnię bez złamania jakiegoś przepisu. Przyzwyczailiśmy się do coraz to nowych obostrzeń w kreowaniu i egzekwowaniu regulacji podatkowych. Nadchodzi nowa ustawa o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych dopuszczająca karanie przedsiębiorcy za niewłaściwe zachowanie pracownika lub kontrahenta – wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale jest prawdziwe, o czym szerzej w jednym z poniższych tekstów. Mamy też nowe regulacje unijne, np. te dotyczące cyberbezpieczeństwa (dyrektywa NIS), i temu także przedsiębiorcy będą musieli sprostać.