Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Upadek amerykańskiego banku inwestycyjnego lehman brothers wywołał olbrzymią panikę na globalnych rynkach finansowych. Inwestorzy zastanawiali się, który z bankowych gigantów upadnie jako następny, a zwykli ludzie obawiali się, że może zabraknąć gotówki w bankomatach.
Każdy kryzys gospodarczy jest inny, ale zawsze prowokuje do szukania odniesień historycznych. Eksperci prześcigają się w porównaniach. Wykazują, że np. PKB, produkcja czy indeksy giełdowe runęły w ostatnich tygodniach – w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa – podobnie szybko jak podczas załamania finansowego z lat 2008–2009. Niektórzy widzą analogie z wielkim kryzysem rozpoczętym w 1929 r. Inni przestrzegają jednak przed zbyt łatwymi porównaniami. Wszak obecne załamanie gospodarcze ma bardzo nietypową przyczynę. Punktem wyjścia jest przywleczony z Chin wirus. O ile przed kryzysem z lat 2008–2009 niektórzy ekonomiści czy rynkowi guru dostrzegali oznaki zbliżającej się burzy, o tyle obecny wstrząs był totalnym zaskoczeniem dla wszystkich.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Ankieta przeprowadzona wśród 40 analityków i traderów dała medianę prognoz na poziomie 3220 USD za uncję złota na ten rok, w porównaniu z 3065 USD przewidywanymi w ankiecie sprzed trzech miesięcy. Prognoza na 2026 rok wzrosła z 3000 do 3400 USD.
Na rynkach napięcie rośnie wraz z coraz bliższym terminem wejścia w życie ceł na unijne towary.
Nasz rynek może jeszcze sprawić niespodziankę i WIG może znaleźć się na nowych szczytach wszech czasów. Ale trzeba pamiętać o czynnikach ryzyka – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Badanie przeprowadzone wśród 10 000 inwestorów z 12 krajów wykazało, że aż 75 proc. polskich inwestorów wykorzystuje spadki rynkowe do zakupów („buy the dip”). To o 9 pkt proc. więcej niż średnia globalna.
W środku roku krajowe indeksy notują około 35-proc. wzrosty, liderując europejskim parkietom. Amerykański rynek bardzo szybko podniósł się po wiosennym załamaniu, ale jego tegoroczne wyniki wciąż są skromne. Karta może się odwrócić w II połowie roku.
Na koniec tygodnia główne indeksy warszawskiej giełdy z hukiem wybiły się na nowe szczyty, wprawiając w osłupienie analityków i zarządzających. Zagranica wciąż kupuje polskie akcje.