Model ten był pierwszym czteromiejscowym Ferrari wyprodukowanym na dużą skalę. Fot. RM Sotheby’s
Ferrari 250 GTE 2+2 było pierwszym seryjnym modelem firmy z Maranello, który łączył sportowe osiągi i wrażenia typowe dla aut GT, z zaletami obszernego samochodu rodzinnego. Dzięki podwoziu o długim rozstawie osi i przesuniętemu do przodu silnikowi można było zamontować przestronną kabinę mieszczącą cztery osoby. Eleganckie nadwozie zostało zamówione u Pininfariny. Luksusowy grand tourer zaprezentowano po raz pierwszy podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans w 1960 roku, gdzie był samochodem bezpieczeństwa. Szybko stał się jednym z najpopularniejszych modeli Ferrari.
W oczy rzucają się także takie elementy wyposażenia. Fot. RM Sotheby’s
Samochody bezpieczeństwa, tzw. safety cars, pojawiają się na torach wyścigowych w sytuacji nieoczekiwanych i niebezpiecznych zdarzeń. Mogą to być wypadki albo drastyczne załamanie pogody. Ich rolą jest spowolnienie prędkości pojazdów biorących udział w zawodach, nie mogą się one wtedy wyprzedzać. Jazda po torze trwa, ale wyścig jest w zawieszeniu. Mimo wszystko trzeba utrzymywać spore tempo, gdyż zbyt wolna jazda nadmiernie oziębia opony, więc samochód bezpieczeństwa musi mieć odpowiedni zapas mocy. Ferrari niewątpliwie „dawało radę”.
Przedstawiony tu egzemplarz z 1963 roku jest uważany za jedyny zachowany samochód bezpieczeństwa Ferrari Le Mans z lat 60. Był napędzany zupełnie nowym silnikiem 3.0 Colombo V12. Wszelkie modyfikacje na potrzeby Le Mans, m.in. herby, stojaki na flagi, oświetlenie, zostały opracowane i wykonane przez słynnego konstruktora nadwozi Henriego Chaprona. Na torze samochód zadebiutował 15 i 16 czerwca 1963 roku, za kierownicą zasiadał Donald Sleator (55 lat później, w 2018 roku, znów miał okazję prowadzić go podczas imprezy na torze). Do dziś zachowały się zdjęcia z epoki i nagrania wideo przedstawiające Ferrari w akcji.