Przepis na udaną inwestycję

Dzieła w okazyjnie niskich cenach kupić można nawet na aukcjach.

Publikacja: 11.03.2018 12:30

W krakowskiej Desie (www.desa.art.pl) na aukcji 17 marca warto zwrócić uwagę na atrakcyjnie wycenioną monotypię modnej od lat Aliny Szapocznikow (1926-1973). Praca ma cenę wywoławczą 3 tys. zł. Cenione są przede wszystkim rzeźby artystki. Monotypia to rodzaj grafiki.

Czy względnie niską cenę ustalono specjalnie, żeby rozgrzać licytujących? Czy jest to przeoczenie? Praca ta dobrze odzwierciedla ducha sztuki polskiej lat 60. Nierozpoznane monotypie artystki spotkać można w najdziwniejszych, najmniej oczekiwanych miejscach. Warto szukać.

Stale krążą na rynku sztuki niedoszacowane obiekty. Niektórzy specjalnie wyszukują obrazy w okazyjnie niskich cenach, skupują je, ponieważ liczą na szybki i wysoki zysk. To gotowy przepis na udaną inwestycję. Trzeba się tylko znać na rynku sztuki. Opłaca się pamiętać, że rynek ten bywa kapryśny.

Jak zdobyć brylant

18 marca na aukcji Agra-Art (www.agraart.com.pl) wystawi interesujący obraz Henryka Wańka. Dzieło nosi tytuł „Teatr świata III" (46 na 55 cm), namalowane zostało w 1976 r. i ma cenę wywoławczą 7 tys. zł. Wycenę szacunkową określono w przedziale 8 tys. zł – 10 tys. zł. Od lat intryguje mnie, dlaczego obrazy artysty mają względnie niskie ceny?

Henryk Waniek (ur. 1942) miał liczne wystawy w prestiżowych galeriach. W tym wystawy organizowane przez banki. Wydawano katalogi. Wystawy szeroko i życzliwie nagłaśniała prasa. Waniek jest poczytnym pisarzem. Przede wszystkim obrazy artysty po prostu są miłe dla oka, mają w sobie magię, tajemnicę.

Spełnione są racjonalne warunki, żeby malarstwo to cieszyło się dużym powodzeniem i żeby ceny wyraźnie rosły. Jednak ceny od lat nie są wysokie na tle notowań porównywalnej powojennej sztuki? Są raczej niskie. Warto zwrócić uwagę na to malarstwo. Na aukcjach trafiają się mistrzowskie, podobne w treści akwarele artysty w cenach ok. 1,7 zł.

17 października 2002 r. opublikowałem w „Rzeczpospolitej" programowy tekst o zaletach malarstwa Henryka Wańka i o tym, że ma ono względnie niskie ceny. Obrazy artysty stale krążą na rynku, miłośnicy sztuki i inwestorzy widzą ich przystępne ceny. Dlaczego ceny te istotnie nie wzrosły w ciągu 15 lat, jakie minęły od wspomnianej publikacji? Co w tym wypadku spowodować może zauważalną zwyżkę cen?

Agra-Art wystawi też obraz lubianego artysty Romana Zakrzewskiego (1955–2014). Zakrzewski nie zrobił tak spektakularnej kariery jak Henryk Waniek. Jednak obrazy Zakrzewskiego cieszą się większym zainteresowaniem. Od czego naprawdę zależy rynkowe powodzenie malarza, jego potencjał inwestycyjny? Specjalnie wybieram takie przykłady, żeby pokazać, że ceny na rynku sztuki zależą od różnych irracjonalnych czynników.

26 marca dom aukcyjny Libra (www.artlibra.pl) zorganizuje aukcję. Interesujące są, moim zdaniem, co najmniej dwa obrazy. Obraz Karola Hillera „Spichrz nad stawem" powinien wejść do historii polskiego rynku sztuki jako przykład tego, że nawet na aukcji kupić można brylant nierozpoznany przez fachowców.

Obraz Hillera ma cenę wywoławczą 90 tys. zł i wysoką wycenę szacunkową od 150 tys. zł do 220 tys. zł. Aukcja to żywioł. Jak zawsze nie ma żadnej gwarancji, że dzieło osiągnie sugerowaną wysoką wycenę. Na pewno obraz sam w sobie jest interesujący i pouczające są jego losy na krajowym rynku.

Tani zakup

W opisie katalogowym Libra skromnie nie wspomniała, że ten sam obraz 24 sierpnia 2016 r. był na aukcji w Rempeksie. Miał cenę wywoławczą 14 tys. zł (literami: czternaście tysięcy złotych), a sprzedany został raptem za 29 tys. zł. Co się stało, że po upływie zaledwie półtora roku ten sam obraz podrożał tak zdecydowanie? Skąd taka różnica wycen?

Rempex nie wykorzystał wielkiego potencjału handlowego obrazu. Obraz był tam niedoszacowany. Karol Hiller (1891–1939) to wielki artysta. Może nawet z pierwszej dziesiątki największych polskich malarzy w naszych dziejach. Nawet w tym z pozoru nieefektownym obrazie są zawarte najlepsze cechy sztuki Hillera.

Rempex nie podał w katalogu aukcyjnym, że obraz reprodukowany jest w katalogu monograficznej wystawy Hillera w Muzeum Sztuki w Łodzi i opisany jako dzieło zaginione. Takie informacje teraz podała Libra.

Rempex z kolei napisał przy oferowanym w 2016 r. obrazie: „przed konserwacją". Natomiast Libra dziś nie wspomina, czy płótno jest po konserwacji. Kiedy porównujemy zdjęcia z obydwu domów aukcyjnych, to widać, że teraz obraz ma żywsze kolory. Czy położono nowy werniks?

Ktoś, kto kupił obraz w Rempeksie, to jakby znalazł na ulicy brylant. Obraz na pewno ma kolekcjonerską wartość. Takie odkrycia zawsze są możliwe! Warto szukać, to prosta recepta na inwestycyjny sukces. Dzieła Hillera to rzadkość. Czemu Libra nie wspomniała, że obraz był w Rempeksie? Próba odpowiedzi na to pytanie jest pouczająca.

Na tym przykładzie widać wyraźnie, że nabywca, który chce zachować podmiotowość na naszym niedojrzałym rynku sztuki, zawsze sam powinien sprawdzać towar, choćby dla relaksu i nauki.

Ofertę Libry otwiera wczesny portret namalowany przez Witkacego w 1917 r. Obraz startuje z względnie wysoką ceną. Napisano, że obraz pochodzi z kolekcji wielkiego humanisty dr. Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Jeśli proweniencja jest udokumentowana, to ma podstawowe znaczenie dla wartości.

Tapeta z obrazów

Witkacego i Boya łączyły bogate relacje. Najlepszy monografista Witkacego, prof. Janusz Degler, opowiedział kiedyś na publicznym spotkaniu, jak to Boy nad ranem wyszedł zapracowany ze swojego gabinetu i zaskoczony zobaczył, że Witkacy idzie do łazienki ubrany w jego piżamę.

Znajdźcie w podręcznikach historii literatury polskiej archiwalne fotografie mieszkania dr. Żeleńskiego w Warszawie. W mieszkaniu Żeleńskiego była „tapeta" z najlepszych obrazów Witkacego. Może oferowany obraz widoczny jest na tamtych zdjęciach, a nie opisano tego w katalogu?

Warto także zwrócić uwagę na rynkowe losy dorobku Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej (1895–1967). Libra oferuje efektowną „Martwą naturę" malarki. Dzieła Rogoyskiej są niedoszacowane na tle krajowej oferty.

[email protected]

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę