Wystawa w prywatnym muzeum

Inwestycje alternatywne › Marek Roefler kupuje obrazy na prestiżowych światowych aukcjach.

Publikacja: 23.09.2018 18:00

Dzieło Tamary Łempickiej wypożyczyło Muzeum Narodowe w Warszawie. To jedyny olejny obraz malarki w k

Dzieło Tamary Łempickiej wypożyczyło Muzeum Narodowe w Warszawie. To jedyny olejny obraz malarki w krajowych muzeach.

Foto: Archiwum

W prywatnym muzeum Villa la Fleur w Konstancinie do grudnia potrwa wystawa „Kobiety Montparnasse'u". Przedstawia ona dzieła artystek, które pochodziły z Polski, a tworzyły w Paryżu w pierwszej połowie XX stulecia. To obrazy m.in. Olgi Boznańskiej, Meli Muter, Zofii Stryjeńskiej, Alicji Halickiej, Sary Lipskiej, Soni Lewitskiej, Ewy Łukiewicz-Rogoyskiej.

Dzieła na wystawie pochodzą przede wszystkim z prywatnej kolekcji twórcy muzeum Marka Roeflera, ze zbiorów innych kolekcjonerów oraz z Muzeum Narodowego w Warszawie. Każdy może odwiedzić muzeum w terminach podanych na stronie (www.villalafleur.pl).

W pogoni za sukcesem

Deweloper Marek Roefler otworzył muzeum w 2010 roku. Prezentuje w nim swoją prywatną kolekcję. Zbiera przede wszystkim dzieła malarzy i rzeźbiarzy, którzy wyemigrowali z Polski w pogoni za sukcesem artystycznym, należeli do międzynarodowej grupy zwanej Szkołą Paryską.

Atrakcją muzeum są pierwsze w Polsce dzieła Modiglianiego. Przed laty kolekcjoner wylicytował na aukcji w Szwajcarii np. narysowany przez Modiglianiego portret jego marszanda i przyjaciela Leopolda Zborowskiego.

Zborowski (1889–1932) znany jest ze światowej literatury i filmów. Urodził się w Zaleszczykach, przed emigracją mieszkał we Lwowie, był poetą. Rysunek budzący zachwyt w Konstancinie to prawdopodobnie szkic do olejnego portretu.

Kolekcjoner dumny jest szczególnie z „Autoportretu" Mojżesza Kislinga, który wylicytował na aukcji Sotheby's w Tokio. Kisling (1898–1953) za życia odniósł w Paryżu wielki sukces artystyczny, towarzyski i finansowy, nazywany był „księciem Montparnasse'u". Był synem krakowskiego krawca, ukończył w Krakowie ASP, uczył się u Józefa Pankiewicza, nad Sekwanę wyemigrował w 1910 roku. Obrazy artysty są atrakcją licytacji w najważniejszych domach aukcyjnych świata.

„Autoportret" Kislinga należał do Zborowskiego. Wiele dzieł na wystawie ma równie znakomitą proweniencję. Udokumentowany, dobry rodowód ma istotny wpływ na cenę dzieła. Tak jest na światowym rynku, nasz niedojrzały rynek obrazów nie w pełni docenia rolę proweniencji. Pisałem o tym wielokrotnie w „Parkiecie". Między innymi kiedy sprzedawano obrazy z kolekcji prof. Edwarda Lipińskiego, wybitnego ekonomisty, założyciela Komitetu Obrony Robotników. Oczywiście udokumentowana proweniencja jest ważnym potwierdzeniem autentyczności dzieła.

Najsławniejsza modelka

Roefler co roku jesienią organizuje monograficzną wystawę jednego polskiego artysty emigranta. Organizuje oczywiście bez dotacji, wyłącznie z własnych środków. Była np. wystawa Maurycego Mędrzyckiego (1890–1951), który wyróżnił się m.in. tym, że jego narzeczoną była najsławniejsza w dziejach modelka, znana z literatury, filmów, podręczników historii sztuki jako Kiki de Montparnass'e.

Do każdej wystawy Marek Roefler wydaje dwujęzyczną monografię album prezentowanego artysty. Monografie te opracowuje Artur Winiarski, kurator muzeum. Powstają one po przebadaniu międzynarodowych archiwów, wysyłane są do wybranych światowych muzeów, gdzie popularyzują dorobek polskich malarzy emigrantów. Po wystawach rośnie zainteresowanie danym artystą i rosną ceny jego prac.

Specjalną atrakcją obecnej wystawy są obrazy i grafiki Tamary Łempickiej (1898–1980) ze zbioru Roeflera. Łempicka tworzyła w Paryżu i w USA, gdzie osiadła po 1939 roku. Była najwyżej cenioną malarką epoki art déco. W Polsce jest synonimem światowego sukcesu artystycznego i towarzyskiego.

Obrazy Łempickiej zbierają aktor Jack Nicholson oraz gwiazda estrady Madonna. W krajowych muzeach znajduje się bodaj jeden obraz malarki, Muzeum Narodowe w Warszawie wypożyczyło to dzieło na wystawę w Villa la Fleur.

Wystawę w Konstancinie wzbogacają wizerunki kobiet sławnych w świecie. Jest np. portret Heleny Rubinstein (1872–1965), która pochodziła z Krakowa, a w świecie jest symbolem branży kosmetyków. Jest portret Misi Godebskiej, która była muzą największych artystów, m.in. Renoira i Bonnarda.

Zachwyt na wystawie budzą „Portret" oraz „Akt" Kiki, obrazy namalował Maurycy Mędrzycki. „Akt" Kiki był własnością policjanta Leona Zamarona. Marek Roefler wylicytował obraz na aukcji w Japonii. Zamaron przeszedł do historii, ponieważ przyjaźnił się z malarzami, którzy po latach zostali uznani za geniuszy sztuki.

Równocześnie w stołecznej Galerii 101 Projekt (www.101projekt.pl) do 29 września potrwa wystawa malarstwa Zofii Błażko. Parę lat temu na aukcjach młodej sztuki Sopockiego Domu Aukcyjnego wzbudziły sensację wysokie ceny obrazów malarki. Na rynku zaczęto nazywać Błażko „współczesną Tamarą Łempicką". Teraz każdy ma okazję porównać, czy obrazy Błażko rzeczywiście mają coś z ducha sztuki Łempickiej?

Obrazy warto oglądać bezpośrednio

Warto obejrzeć te obrazy bezpośrednio, a nie tylko w internecie. Obrazy często inaczej wyglądają na żywo, a inaczej na zdjęciach, mają całkiem inną ekspresję. Warto zwłaszcza oglądać bezpośrednio obrazy młodych, nieznanych malarzy.

Każdy z nas widział bezpośrednio zapewne kilkadziesiąt obrazów Wojciecha Kossaka. Dzięki temu, kiedy oglądamy je w internecie, łatwiej nam wyobrazić sobie, jak obraz ze zdjęcia wygląda w rzeczywistości. Jeśli natomiast nigdy nie widzieliśmy bezpośrednio obrazów malarza debiutanta, to nie mamy skali porównawczej. Oglądanie ich tylko w internecie nierzadko przekłamuje wrażenia. Przez to możemy nie docenić, zlekceważyć młodego artystę.

Zofia Błażko nie zajmuje pierwszych miejsc w rankingach w opublikowanym w tym roku przez portal rynku sztuki Artinfo.pl raporcie o rynku. Stworzyła jednak swój własny, wyrazisty styl rozpoznawalny już na pierwszy rzut oka. Obrazy malarki w Galerii 101 Projekt mają ceny od 6 do 20 tys. zł.

Kiedy oglądamy obraz na żywo, to rodzi się zaangażowanie emocjonalne. Rodzą się przeżycia. Łatwiej nam nawiązać kontakt z obrazem. To ważne, jeśli obraz ma być z nami przez całe nasze życie.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę