Wykażemy go w wynikach za III kwartał – mówi Józef Kiszka, wiceprezes handlującej bielizną Mewy. Podkreśla, że spółka nie sprzedała całej nieruchomości, a jedynie około 38 proc. jej powierzchni. – To duży obiekt. Już w ubiegłym roku rozważaliśmy sprzedaż jego części. Na pewno nie ucierpi na tym działalność Mewy. Niewykluczone, że powierzchnia, która została, jest wciąż za duża. Jednak to temat raczej na przyszły rok – mówi.

Nieruchomość odkupił od Mewy producent mebli, spółka Black Red White. – Ten ruch wynikał z potrzeby zwiększenia powierzchni biurowej. Największym atutem kupionej nieruchomość jest jej dogodna lokalizacja. Budynek znajduje się w bliskim sąsiedztwie naszej siedziby – mówi Robert Skwarek, wiceprezes Black Red White.

Tymczasem zarząd Mewy podkreśla, że dzięki sprzedaży części nieruchomości spółka sporo zaoszczędzi. – Sam podatek od nieruchomości wynosił około 100 tys. złotych miesięcznie – wskazuje Kiszka. Mewa stara się poprawić wyniki. Te za I kwartał nie były dobre. Grupa miała 747 tys. zł straty. – Drugi kwartał wprawdzie był lepszy niż pierwszy, ale i tak zakończyliśmy go na minusie. Naszym celem jest, aby na koniec roku wyjść na zero – zapowiada wiceprezes.