W połowie przyszłego tygodnia Farmacol powinien zdecydować, czy złoży ofertę kupna 85 proc. akcji Centrali Farmaceutycznej Cefarm z Warszawy. Spółka przeprowadziła już badanie prawnofinansowe prywatyzowanej firmy.– Nic nie wiem o jakichkolwiek „fajerwerkach”, które pokazałoby due diligence – mówi Aleksander Chomiakow, prezes Farmacolu. Dodaje, że przez najbliższy tydzień będą jeszcze prowadzone analizy tego, co specjaliści Farmacolu zobaczyli w księgach CF Cefarm.

Jednak jeszcze ważniejsza będzie dyskusja, czy ewentualne przejęcie rzeczywiście jest giełdowej spółce potrzebne. – Takich wątpliwości nie mięliśmy przy akwizycji Cefarmu Białystok, który jest liderem w północno-wschodniej Polsce i ma mocną pozycję w segmencie detalicznym – twierdzi Chomiakow. Tymczasem CF Cefarm działa w dużej mierze w tzw. przedhurcie jako dostawca dla innych hurtowni. Taki handel charakteryzuje się niskimi marżami. Dlatego przy ponad 700 mln zł przychodów rentowność netto spółki wynosiła w 2008 r. około 0,8 proc.

Rentowność Cefarmu Białystok przekracza 2 proc. i wobec tego, mimo że jego sprzedaż sięgnęła tylko 270 mln zł, nominalnie wynik netto był zbliżony do tego, jaki osiągnęła firma warszawska (około 5,5 mln zł). Może dlatego nieoficjalnie mówi się, że MSP chce sprzedać udziały w CF Cefarm za około 30 mln zł, gdy za akcje przedsiębiorstwa z Białegostoku otrzymało ponad 70 mln zł. Resort skarbu podał, że czeka na oferty do 15 stycznia.Prócz Farmacolu due diligence przeprowadzali Polfarmex, Eko-Berry i Agencja Rozwoju Regionalnego z Sieradza.