Jego wartość sięgnęła 21,4 mld zł. Dynamika była wyższa niż w poprzednich dwóch bardzo dobrych latach, gdy wynosiła po mniej więcej 10 proc.
Wzrost mógłby być jeszcze wyższy, ale w ostatnim miesiącu roku obroty wzrosły „tylko” o 5 proc., wobec 27-procentowej dynamiki w listopadzie. Nominalnie sprzedaż pomiędzy listopadem a grudniem spadła z około 2 mld zł do 1,6 mld zł (o przeszło 20 proc.). Niższa dynamika w grudniu jest charakterystyczna dla branży, choć w ub.r. tendencja była wzmocniona, bo szczyt zachorowań sezonowych miał miejsce w październiku i w listopadzie.
Spośród około 160 hurtowni w Polsce najszybszym wzrostem przychodów charakteryzował się w 2009 r. Farmacol. Po trzech kwartałach jego obroty zwiększyły się o 20 proc. i przekroczyły 3,7 mld zł. Już wówczas spółka rosła dwa razy szybciej niż rynek, a jej zarząd zapewniał, że chce utrzymać tę proporcję w całym roku. Choć przychody Farmacolu pochodzą także ze sprzedaży do szpitali i innych hurtowni, to handel z aptekami jest motorem rozwoju. Farmacol kładł nacisk na wzrost sprzedaży do aptek zewnętrznych (ma też ponad 200 własnych) i po dziewięciu miesiącach przychody w tym segmencie zwiększyły się nawet o 26 proc.
Z wstępnych szacunków Torfarmu wynika, że i ta spółka rosła szybciej niż rynek. – Osiągnęliśmy to mimo skupienia wielu sił na tak ważnym dla nas projekcie połączenia z grupą Prosper – mówi prezes Piotr Sucharski. Jego zdaniem po raz kolejny widać, że branża dystrybucji leków jest odporna na wahania koniunktury i spowolnienia gospodarcze.