Musimy zarabiać na kontraktach cywilnych. Rynek wojskowy ma być jedynie dodatkiem i zapewnić ekstrazysk – mówi Przemysław Borgosz, pełniący od początku roku obowiązki prezesa Lubawy (został oddelegowany z rady nadzorczej). Podkreśla, że tegorocznym celem jest uzyskanie ponad 20 mln zł obrotów tylko w ramach sektora cywilnego. W 2009 r. zlecenia spoza wojska zapewniły około 10 mln zł, a w poprzednim roku jedynie 5 mln zł.

– Mamy przygotowane technologie wytwarzania wielu wyrobów. Nie musimy wymyślać niczego nowego. Do wykonania mamy typową pracę handlową, czyli pozyskanie nowych odbiorców – tłumaczy Borgosz. Jego zdaniem przedsiębiorstwo specjalizujące się w produkcji namiotów pneumatycznych i kamizelek kuloodpornych powinno w znacznie większym zakresie wykorzystywać swój park maszynowy, a przede wszystkim powlekarnię.

W nowej ofercie mają się znaleźć m.in. maty izolacyjne, ubrania gumowane czy węże z tkaniny gumowanej. Namioty pneumatyczne powinny być także w większym stopniu oferowane odbiorcom cywilnym. Z kolei płyty balistyczne, przeznaczone do kamizelek kuloodpornych, mogą być wykorzystywane np. do wzmocnienia samochodów.

– Poprzez zlecenia cywilne chcemy w dużej części odrobić to, co straciliśmy w zeszłym roku przez brak kontraktów od wojska – dodaje Borgosz. Szacuje, że tegoroczne łączne przychody Lubawy powinny wzrosnąć o około 50 proc. i przekroczyć 30 mln zł (w 2009 r. obroty wyniosły około 21 mln zł, a w 2008 ponad 43 mln zł). W tym kilka milionów złotych, podobnie jak w zeszłym roku, będzie pochodziło z usług świadczonych duńskiej firmie Isabella. Resztę zapewnią posiadane już wojskowe zamówienia. Na I kwartał tego roku Lubawa ma już zlecenia na ponad 7 mln zł. Z tego 3 mln zł pochodzi od wojska, 2,5 mln zł od cywilów, a 1,5 mln zł od Isabelli.

Do końca tego miesiąca Lubawa ma ostatecznie rozstrzygnąć kwestię ewentualnego przejęcia fińskiego Scantarpu. – W styczniu albo zdecydujemy się na transakcję, albo z niej zrezygnujemy – mówi Borgosz.