Orbis wciąż mocno odczuwa kryzys. Pierwszy kwartał przyniósł prawie 15 mln zł straty netto. Choć jest to lepszy wynik niż przed rokiem, kiedy strata przekraczała 23 mln zł, ta najbardziej rozpoznawalna na polskim rynku turystycznym marka jeszcze długo będzie odbudowywać kondycję finansową. Według opublikowanych w piątek danych, frekwencja w hotelach grupy w pierwszych trzech miesiącach 2010 roku wzrosła w ujęciu rok do roku zaledwie o 2 proc., a liczba sprzedanych noclegów nieco ponad 4 proc. Jednocześnie łączne przychody ze sprzedaży w segmencie hotelowym spadły ze 148 do 142 mln zł, a w całej grupie kapitałowej ze 186 do 175 mln zł.

Spółka uważa, że wyniki pierwszego kwartału, który zwyczajowo jest najsłabszy w całym roku, dają mimo to podstawę do zwiększenia zysku od momentu wzrostu popytu na usługi hotelowe. Ten jednak nie przyjdzie prędko. - Przewidujemy, że ożywienie na rynku hotelowym nastąpi nie wcześniej niż w drugiej połowie bieżącego roku – stwierdził prezes Orbisu, Jean-Philippe Savoye. Eksperci są jeszcze bardziej sceptyczni: - W segmencie hoteli o podwyższonym standardzie, zwłaszcza tych w Warszawie, znaczącą poprawę wskaźnika przychodu na pokój (RevPAR - red) uzyskamy dopiero w chwili rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej - uważa Janusz Mitulski z firmy doradczej Horwath HTL.

Ostatnie straty Orbisu nie wpływają jednak negatywnie na jego ocenę. - Spółka uważana jest za wiarygodną, a na tle branży prezentuje się bardzo dobrze - mówi Tomarz Starzyk z międzynarodowej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet. Rynek hoteli i pensjonatów od dłuższego czasu znajduje się bowiem się w stagnacji. Potwierdza to raport ryzyka branżowego Dun & Bradstreet: analiza 1,9 tys. hoteli i pensjonatów pokazuje, że tylko 14 proc. z nich znajduje się w bardzo dobrej kondycji finansowej, 22 proc. w dobrej, 35 w słabej i 29 proc. w bardzo złej. Dla wielu hoteli odrabianie strat z 2009 roku będzie się ciągnąć przez kolejne 2-3 lata.

Orbis jest w trudnej sytuacji, bo kryzys szczególnie mocno uderzył w hotele droższe, dla których najważniejszą grupą klientów są goście biznesowi. Znaczna część z nich wstrzymywała podróże z uwagi na niepewną sytuację gospodarczą. Od połowy ubiegłego roku zmniejszył się popyt na organizację konferencji, szkoleń i spotkań integracyjnych, będących bardzo ważnym źródłem przychodów hotelarzy. Firmy przycięły także wydatki delegacyjne. W pierwszym kwartale 2010 roku liczba klientów biznesowych w hotelach Orbisu spadła w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy ubiegłego roku z 70 do 67 proc., a cudzoziemców z 45 do 40 proc. Jednocześnie obniżyła się średnia cena za pokój: z 229,3 zł w pierwszym kwartale 2009 roku do 208,3 zł w okresie styczeń-marzec 2010. O blisko 5 proc. spadły także przychody liczone na dostępny pokój.

Hotelarze twierdzą, że niższe od średniej europejskiej ceny w polskich hotelach to jedna z przyczyn słabych wyników branży. - W obecnej chwili trudno byłoby je podnosić - stwierdza Andrzej Szafrański z Instytutu Hotelarstwa. Jego zdaniem, może natomiast poprawić się frekwencja w hotelach 4-gwiazdkowych w miejscowościach turystycznych. - Kryzys w Grecji i obawy o jego rozszerzenie, a także groźba kolejnych kłopotów z wulkanem na Islandii mogą skłaniać do rezygnacji z urlopu za granicą. To szansa dla polskich hotelarzy - uważa Szafrański.