W lutym zakładał on, że w 2010 r. przychody grupy mogą sięgnąć 1 mld zł.
Tymczasem według najnowszych kalkulacji mogą być one o ok. 10 proc. wyższe niż w 2009 r. (sięgnęły 783 mln zł). Zdaniem prezesa jest za wcześnie, aby szacować wynik netto. Zależy on od czynników niezależnych od spółki, m.in. od kursu walut i sytuacji na światowym rynku zbóż i pasz. W 2009 r. grupa Indykpol miała ponad 12 mln zł zysku netto.
Prezes wyjaśnia, że przychody będą niższe od planowanych, bo opóźnia się realizacja planu inwestycyjnego. Jednym z najważniejszych projektów, które zamierza zrealizować firma, jest budowa własnej mieszalni pasz. Zarząd zapowiadał, że powinna ona zacząć działać pod koniec 2011 r. Prognozował też, że mieszalnia mogłaby generować ok. 200 mln zł przychodów rocznie. Na tegoroczne przychody wpływ ma także opóźnienie w osiągnięciu pełnych mocy przez linię do uboju i dzielenia kurczaków w zakładzie w Olsztynie. Wcześniej spółka zapowiadała, że powinna zacząć wykorzystywać ją w 100 proc. na przełomie maja i czerwca 2010 r. Obecnie linia pracuje na 90 proc. swoich zdolności.
28 października ma się odbyć walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki. Mają oni zdecydować m.in. o połączeniu Indykpolu ze spółką zależną Biokonwersja produkującą energię cieplną z pierza. – Efektem połączenia będzie uproszczenie zarządzania grupą kapitałową. Liczymy na oszczędności rzędu pół miliona złotych rocznie – wyjaśnia Piotr Kulikowski.
Walne zgromadzenie ma zdecydować także o wyodrębnieniu podmiotu zależnego, który zajmie się m.in. reklamą i promocją. Indykpol chce w ten sposób skuteczniej powalczyć o umocnienie pozycji rynkowej oraz o większą rozpoznawalność marki.