Walne Muzy nie do końca po myśli Kompapu

Kompap ma trzech członków w nadzorze wydawnictwa. Innych uchwał proponowanych przez spółkę nie udało się przegłosować. Jej szef mówi, że w tej sytuacji może zarówno sprzedać, jak i dokupić akcji Muzy

Kompap reprezentuje trzech członków w nadzorze Muzy na ośmiu powołanych, podczas gdy nasz plan minimum przewidywał obsadzenie dwóch na pięć miejsc – mówił po piątkowym NWZA Waldemar Lipka, prezes Kompapu posiadającego 1,09 mln akcji wydawnictwa (czyli 36,6 proc. głosów na tym NWZA). – Pozytywne jest to, że akcjonariusze zaczęli konstruktywnie rozmawiać – dodał. W kuluarach w dobrym nastroju rozmawiał m.in. z Włodzimierzem Czarzastym, z zarządu Wilgi, której 50 proc. kapitału kontroluje Muza. Rodzina Czarzastego miała ok. 20,6 proc. głosów na tym NWZA.

[srodtytul]Pomogło głosowanie grupami [/srodtytul]

Kandydatów do rady Muzy Kompap powołał dzięki skorzystaniu z przywileju głosowania grupami, o które poprosił. W tym przypadku uprzywilejowanie akcji nie jest brane pod uwagę, a ponad 4 proc. ogółu walorów Muzy to akcje uprzywilejowane, uprawniające do oddania pięciu głosów na WZA. Wcześniej, na potrzeby głosowania grupami, akcjonariusze jednogłośnie ustalili, że w radzie nadzorczej zasiądzie ośmiu członków. Aby utworzyć grupę, akcjonariusz musiał posiadać 310,7 tys. akcji. Utworzono jedną grupę, w skład której wszedł Kompap z Edwardem Łaskawcem (akcjonariusz Kompapu) i Jerzym Łopacińskim (z nadzoru Kompapu) reprezentującym dwóch akcjonariuszy Muzy: Władysława Korzeniowskiego i Władysława Knaby.

Na tę grupę przypadło łącznie 1, 125 mln akcji, co dało możliwość powołania trzech członków: Witolda Jesionowskiego, Jerzego Łopacińskiego i Władysława Korzeniowskiego. Kolejnych kandydatów do nadzoru zgłosiła Anna Staniszewska z nadzoru, nad ich powołaniem głosowali akcjonariusze niewchodzący do grupy. Zaproponowała czterech dotychczasowych nadzorców oraz nową Juliannę Martczak. Wszyscy zostali przegłosowani i rada liczy teraz ośmiu członków. Ta liczba nie jest przypadkowa. Teraz rezygnacja trzech nadzorców reprezentujących Kompap nie sparaliżuje działania rady, która zatwierdza ważne uchwały zarządu. Niedawno, gdy rada liczyła tylko pięć osób (to minimum statutowe), z nadzoru zrezygnował Waldemar Lipka. Ruch ten utrudnił pracę zarządu Muzy.

[srodtytul]Kompap miał za mało głosów [/srodtytul]

Poza obsadzeniem trzech miejsc w nadzorze spółki Kompapowi nie udało się przegłosować żadnej z proponowanych uchwał. Stosunkiem 59,5 proc. głosów (tyle reprezentowało starą gwardię akcjonariuszy Muzy) do 40,45 proc. odrzucono tę dotyczącą podjęcia działań mających ograniczyć koszty Muzy. Kompap proponował przejęcie brakujących 50 proc. akcji Wilgi oraz połączenie Muzy z trzema spółkami zależnymi lub ich likwidację.

Kompapowi nie udało się również przegłosować uchwały dotyczącej obniżenia wynagrodzenia przewodniczącego rady nadzorczej Muzy. Tym samym pełniący tę funkcję Stanisław Stępień wciąż będzie otrzymywał 21,5 tys. zł miesięcznie, a pozostali nadzorcy 100 zł za posiedzenie. Uchwałę w tym brzmieniu poparło 59,55 proc. akcjonariuszy. Sprzeciw do tej uchwały zgłosili Waldemar Lipka oraz Edward Łaskawiec, którzy przechcieli głosować 3 tys. zł miesięcznie dla przewodniczącego, 2,5 tys. dla jego zastępcy oraz po 2 tys. zł dla pozostałych członków. – Wartościowo uchwalone wynagrodzenie (260 tys. rocznie) przy ośmiu członkach rady niemal równa się proponowanemu przez pana Lipkę (210 tys.) – mówił Garliński.

Na jaki ruch zdecyduje się Kompap? – Wiemy, ile musimy dokupić akcji, żeby mieć kontrolę, jednak w tej sytuacji nie wykluczamy zarówno zwiększenia zaangażowania, jak i sprzedaży udziałów – komentuje Lipka.