Inwestowanie to maraton, a nie sprint

Z Sylwestrem Cackiem, członkiem rady nadzorczej Sfinks Polska i akcjonariuszem Redanu, rozmawia Aneta Wieczerzak-Krusińska

Aktualizacja: 25.02.2017 20:19 Publikacja: 27.04.2011 03:01

Inwestowanie to maraton, a nie sprint

Foto: Archiwum

[b]Celem obecnej emisji akcji spółki Sfinks Polska jest zrealizowanie założeń ugody z bankami-wierzycielami i zrestrukturyzowanie jej 100 mln złotych długu. Jaka jest w tym pańska rola? Już zapowiedział pan, że skorzysta z prawa poboru i kupi nie mniej niż 5 procent papierów... [/b]

Mam być gwarantem realizacji porozumienia Sfinksa z bankami. Aby doszło do skutku, spółka powinna pozyskać z rynku przynajmniej 45 mln złotych. Tyle wystarczy, by Sfinks mógł realizować strategię rozwoju i spłacić część długu. Jeśli uda się wykonać wariant maksymalny porozumienia, tzn. Sfinks zbierze z emisji między 75 mln zł a 84 mln złotych gotówki, to wtedy zamknie temat zobowiązań.

[b]Sfinks liczy na realizację maksymalnych założeń?[/b]

Dla Sfinksa najbardziej optymalne byłoby pozyskanie z rynku minimum 75 mln zł. To umożliwiłoby częściową zamianę długu na akcje, które objęłyby banki, częściowe umorzenie zadłużenia i rozłożenie spłaty reszty na raty.

[b]Tylko że na rynku za akcje Sfinksa płaci się teraz około 5 zł, a cenę emisyjną ustalono na 5,65 zł. Czy ktokolwiek zechce kupić nowe papiery drożej? A jeśli nie będzie na nie chętnych, czy wtedy obejmie je pan sam?[/b]

Może będzie wielu chętnych, a może się tak zdarzyć, że sam będę uczestniczyć w subskrypcji. Wtedy musiałbym objąć około 40 proc. akcji nowej emisji. Przy takiej cenie jestem na to gotowy. Obejmę tyle akcji, ile będzie konieczne, by układ z bankami wszedł w życie.

Ja i moje pieniądze są do dyspozycji Sfinksa, ale dla spółki będzie lepiej, gdy tych inwestorów będzie więcej. Bo nie chodzi o to, żebym to ja odbudował swój pakiet w Sfinksie, tylko żeby spółka zaczęła się rozwijać, by był obrót jej akcjami i żeby żyła na giełdzie.

[b]Wcześniej zapowiadał pan odbudowanie swojego udziału w kapitale Sfinksa na podobnym poziomie jak przed sprzedażą spółek OrsNet i AnMar Development. Na początku roku kontrolował pan przez nie pośrednio i bezpośrednio około 39 proc. akcji giełdowej firmy...[/b]

Nadal jestem zainteresowany odbudowaniem udziału w spółce. Jednak moim celem jest posiadanie nie więcej niż 33 proc. w kapitale Sfinksa. Taki pakiet zapewnia realny wpływ na firmę i odpowiednio dobry zwrot inwestycji.

[b]Kto jest teraz właścicielem spółek OrsNet i AnMar?[/b]

Przyjaciele. Nie sprzedawałbym pakietów akcji osobom, którym nie zależałoby na rozwoju spółki.

[b]Czy ma pan bezpośrednio jakieś akcje Sfinksa?[/b]

Obecnie mam około 10 sztuk, ale wkrótce będzie więcej. W tym tygodniu złożyłem zlecenie. Na razie jeszcze nie mogę powiedzieć, jakiej wielkości, bo nie zostało zrealizowane. Jeśli do tego dojdzie, najpierw poinformuję spółkę o zwiększeniu zaangażowania.

[b]To ile akcji chce pan kupić?[/b]

To zlecenie było większe niż dzienne obroty Sfinksa, a te są na poziomie 1000–1500 akcji. Jako członek rady nadzorczej spółki jestem zobowiązany do poinformowania jej już o nabyciu pakietu za kwotę powyżej 5 tys. euro. Ta transakcja oznacza, że powoli i ja nabywam prawa poboru do akcji.

[b]To już kolejny raz, kiedy ratuje pan Sfinksa przed utratą płynności finansowej. Dwukrotnie pożyczał pan pieniądze firmie na jej działalność bieżącą.[/b]

Pierwszej pożyczki w wysokości 30 mln zł udzieliłem zaraz po tym, jak AmRest wyszedł z akcjonariatu Sfinksa. Druga, 25 mln zł, nie została jeszcze wykorzystana w całości. Pieniądze były potrzebne na działalność inwestycyjną.

Ja wierzę w tę spółkę. Uważam, że nigdy przedtem nie działała tak dobrze. Jest lepiej zorganizowana w każdym aspekcie: są nowe umowy z franczyzobiorcami, przewidywalne wpływy z tego tytułu, centrala jest dość mała, a zarząd ma nowe pomysły związane ze strategią i dywersyfikacją źródeł przychodów. Tego wcześniej nie było, więc wyniki muszą w końcu przyjść.

[b]Ile będzie pan na nie czekał?[/b]

To już się dzieje, bo spółka za ubiegły rok ma o blisko połowę mniejszą stratę niż w 2009 r. Ale żeby liczyć zyski, najpierw trzeba przeprowadzić firmę przez restrukturyzację. To musi trochę potrwać.

Odpowiadając na pytanie – inwestowanie jest dla mnie jak wyścig maratoński, a nie sprinterski. Jeśli więc decyduję się na tak duże inwestycje, to na czas nie krótszy niż trzy, pięć lat.

W tej perspektywie oczekuję przynajmniej 35-procentowego IRR (wewnętrzna stopa zwrotu – red.). W wypadku Sfinksa liczę na podobne tempo wzrostu jak w  Redanie. Tam przypływ gotówki zadziałał niemal od razu, bo firma nie była w tak złym stanie jak Sfinks.

[b]Objął pan pakiet ponad 18 procent walorów handlującego odzieżą Redanu dwa lata temu, płacąc za walor 2,5 zł. Jest pan drugim co do wielkości akcjonariuszem tej giełdowej firmy. Teraz akcje na giełdzie kosztują ponad 7 zł. Czy to już czas na realizację zysków?[/b]

Zdecydowanie nie jest to jeszcze właściwy czas na wychodzenie z tej inwestycji. Gdyby wtedy zaproponowano mi większy pakiet, to na pewno byłbym zainteresowany jego zakupem. Niestety chcieli sprzedać tylko tyle. Redan ma duży potencjał. Jego największą wartością jest najlepiej zorganizowana sieć dyskontów odzieżowych. W Sfinksie realnym kapitałem jest najsilniejsza i najbardziej rozpoznawalna na polskim rynku gastronomicznym marka sieci Sphinx. Teraz jest to pierwsza co do wielkości sieć w Polsce w segmencie casual dining. Ale w perspektywie powinna zawalczyć o czołowe miejsce na rynku.

[b]Klub piłkarski Widzew Łódź, którego jest pan właścicielem, jest w Ekstraklasie. Mimo zapowiedzi nie powstał nowy stadion. Czy jest na to szansa? [/b]

Właśnie porozumieliśmy się z prezydent miasta Łodzi i ustaliliśmy, że stadion w Łodzi przy Al. Piłsudskiego powstanie. Obie strony chcą, by pierwsze mecze zostały rozegrane już pod koniec 2013 r. Wartość tej inwestycji jest szacowana na ponad 300 mln złotych.

[b]Kto za to zapłaci? Do tej pory ten właśnie punkt był przedmiotem negocjacji z urzędem.[/b]

Na razie nie mogę tego ujawnić. Ale doszliśmy już do porozumienia w tej sprawie.

[b]Czy zamierza pan wprowadzić klub na giełdę?[/b]

Chciałbym to zrobić w ciągu kilku lat, pod warunkiem że i Widzew, i rynek będą na to gotowe. Ale nie będę tego robił przy małej kapitalizacji, jak to miało miejsce w Ruchu Chorzów. Jeśli zdecyduję się na ten krok, to tylko wtedy, gdy uda się pozyskać z rynku co najmniej 100 mln zł. Nie chciałbym przy tym stracić pakietu kontrolnego w klubie.

[b]A w co warto teraz inwestować?[/b]

Zawsze warto inwestować w to, na czym się człowiek zna. Nie warto wchodzić w rzeczy, których się nie rozumie i nie lubi. Ja czuję rynek detaliczny. Wybieram więc takie biznesy, którymi kierują konsumenckie odczucia.

Lubię inwestować, bo lubię hazard, ale hazard w postaci biznesu, bo w nim można kontrolować wygraną. Lubię być po tej stronie stołu, po której siedzi rozdający karty.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][srodtytul]Cel: oddłużenie oraz rozwój[/srodtytul]

[b]Sylwester Cacek[/b] jest jednym z najbogatszych Polaków (47. na liście „Wprost” za 2010 r.). Fortuny dorobił się, sprzedając w marcu 2007 r. grupie Fortis większościowy pakiet akcji spółki Dominet, do której należał bank detaliczny Dominet. Pierwszy biznes – sklep z zabawkami w Górze Kalwarii – założył z żoną Dorotą pod koniec lat 80. Przed dwoma laty Cacek dofinansował giełdowy Redan kwotą 15 mln zł, obejmując akcje. Zdobył 18,7-proc. udział w kapitale grupy handlującej odzieżą w sklepach Top Secret i Textilmarket. Redan negocjował wówczas z bankami restrukturyzację zadłużenia i miał ograniczone możliwości zaciągania nowych zobowiązań. Pieniędzy potrze- bował na bieżącą działalność. Teraz Cacek jest gwarantem powodzenia emisji Sfinksa. Spółka emitując 14,9 mln akcji serii J (kapitał zostanie podwojony) po 5,65 zł, może maksymalnie pozyskać 84 mln zł. Porozumienie z bankami restrukturyzujące zadłużenie jest wariantowe. Jego uruchomienie nastąpi, jeśli do spółki wpłynie co najmniej 40 mln zł. Korzystniejsze warunki Sfinks uzyska, jeśli będzie to ponad 75 mln zł. Poza oddłużeniem część pieniędzy zostanie przeznaczona też na inwestycje. Dodatkowo część zadłużenia wobec banków zostanie skonwertowana na 7,4 mln akcji serii I. [/ramka]

Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach
Handel i konsumpcja
Analitycy: to był dobry kwartał dla LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kernel wygrał w sądzie, ale nie przesądza to o delistingu
Handel i konsumpcja
Answear.com czeka z diagnozą na święta