Przeciwko osobom związanym ze spółką Bakal Center, którą w 2006 r. kupiła Atlanta, toczy się postępowanie cywilne i karne w związku z zarzutami dotyczącymi nierzetelnego prowadzenia dokumentacji, na podstawie której dokonano badania kondycji (due diligence) przedsiębiorstwa. Zakup Bakal Center podwyższył przychody Atlanty o ok. 50 mln zł (w 2010 r. spółka miała 173 mln zł obrotów i 5,8 mln zł zysku netto). Giełdowa grupa nieprawidłowości wykryła po przejęciu. Sprawę z powództwa cywilnego skierowano do sądu. Zawiadomiono też prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Teraz trafiła ona na wokandę. Byli pracownicy Bakal Center i firmy doradczo-konsultingowej, która przygotowywała papiery do badania, usłyszeli zarzuty.
[srodtytul]9 mln odszkodowania[/srodtytul]
– W procesie cywilnym staramy się o odszkodowanie w wysokości 9 mln zł. To niewiele w porównaniu z zapłaconymi przez nas 16 mln zł i 90 tys. naszych akcji, które przekazaliśmy w ramach rozliczenia transakcji. Przy badaniu kondycji spółki korzystaliśmy z pomocy doradców i audytorów finansowych. Ci analizowali konkretne dokumenty. Gdy więc później wykryliśmy nieprawidłowości, jasne stało się dla nas, że te dokumenty musiały być spreparowane – mówi Dariusz Mazur, prezes Atlanty. Jakie są dowody? – To są zapisy z twardego dysku w postaci konkretnych instrukcji, w jaki sposób trzeba przygotować dokumenty, m.in. sprawozdania finansowe i ewidencję towarów – wylicza Mazur.
[srodtytul]Zarzuty z kodeksu karnego[/srodtytul]
Jednocześnie w Sądzie Okręgowym w Katowicach trwa postępowanie karne. Jacek Krawczyk, rzecznik sądu ds. karnych, potwierdza, że oskarżeni są m.in. Arkadiusz M., były właściciel i prezes Bakal Center, i trzy inne osoby z firmy – dyrektor finansowy, dyrektor zarządzający i główna księgowa. Podstawą oskarżenia są tu artykuły 286 par. 1 k.k., 294 par. 1 k.k. i 303 par. 1 i 2 k.k. – Chodzi o zarzut wyrządzenia szkody majątkowej wynikającej z nierzetelnego prowadzenia dokumentacji. Na podstawie błędnie udzielonych informacji doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. To jest przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od roku do dziesięciu lat. Dodatkową sankcją może być pozbawienie prawa wykonywania zawodu czy określonych funkcji w spółkach prawa handlowego – precyzuje Piotr Kardas, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego.