Zajmująca się dystrybucją bakalii Atlanta, która planuje budowę za ok. 20 mln zł nowego zakładu w Miszewku koło Gdańska, może zawiesić tę inwestycję. Decyzję uzależnia od efektów rozmów, które prowadzi z trzema spółkami z branży spożywczej.
– Jeśli kupimy firmę z własnym zapleczem produkcyjnym, to zrezygnujemy z budowania własnej fabryki – przyznaje Dariusz Mazur, prezes Atlanty. Podkreśla jednak, że na razie nie zapadły decyzje w sprawie przejęć, więc wszystkie procedury związane z przygotowaniami do budowy są w toku.
Budowa na wiosnę albo zakupy wcześniej
Giełdowa spółka musi się jednak spieszyć z rozstrzygnięciami, by móc w odpowiednim momencie wstrzymać inwestycję. – Na razie jesteśmy na etapie załatwiania pozwoleń w urzędach. Budowa fabryki powinna ruszyć najpóźniej wiosną, więc umowę z głównym wykonawcą powinniśmy podpisać maksymalnie pod koniec lutego. Ale tak naprawdę czasu jest trochę mniej, bo takich rzeczy nie robi się na ostatnią chwilę – precyzuje Mazur. To oznacza, że ostateczne decyzje co do inwestycji powinny zapaść jeszcze w tym roku.
Prezes Atlanty nie ukrywa przed właścicielami spółek zainteresowanych wejściem do jego grupy kapitałowej, że ma niewiele czasu na negocjacje.
Co byłoby bardziej korzystne – budowa własnej fabryki czy przejęcie istniejącej? – Nie chodzi tylko o wartość ewentualnej transakcji czy inwestycji, ale też o czas. W przypadku przejęcia rozpoczniemy produkcję w kolejnej fabryce szybciej, a przy okazji zyskamy fragment rynku, na którym nie jesteśmy jeszcze obecni – wyjaśnia Mazur. Nie chce ujawnić, czym zajmują się firmy, z którymi negocjuje.