- Przesuniecie planów giełdowych, a co za tym idzie inwestycyjnych jest związane ze słabą koniunkturą giełdową, a także dłuższymi od zakładanych negocjacjami z właścicielami stacji. Niektórym lokalizacjom musimy jeszcze raz się przyjrzeć, aby nie spudłować – tłumaczy Paweł Jachowski, prezes Leśnego Runa. Konkretnego terminu wejścia na małą giełdę jednak nie podaje. – Może to się stać w IV kwartale lub dopiero w przyszłym roku. O tym zdecyduje rada nadzorcza spółki, którą planujemy pod koniec października – mówi Jachowski.
Natomiast Andrzej Różycki, partner w funduszu Tar Heel Capital, który jest akcjonariuszem spółki dodaje: Planujemy wejść na giełdę, gdy sytuacja się ustabilizuje.
Spółka nie zmienia planów co do wielkości emisji. Chce z niej pozyskać ok. 1 mln zł, które zostaną przeznaczone na budowę sieci restauracji. Dodatkowo na inwestycję pieniądze mogą wyłożyć także Tar Heel Capital i notowane na GPW Powszechne Towarzystwo Inwestycyjne.
W tym roku nie uda się jednak otworzyć 5 lokali, jak zakładano wstępnie. Do końca tego roku sieć Leśnego Runa powiększy się o jedną lub maksymalnie dwie restauracje. Natomiast do połowy w 2012 r. spółka planuje ich jeszcze kilka otwarć.
Na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej spółka ma też zatwierdzić nowy plan restrukturyzacji kosztów. Nie będzie on uwzględniał wydatków na marketing związanych z otwarciami nowych lokali. – Restrukturyzacja jest potrzebna po to, by spółka w przyszłym roku mogła pokazać naprawdę dobre wyniki – wyjaśnia Jachowski. Czy wprowadzenie planu oszczędnościowego pomoże w wygenerowaniu dodatniego wyniku netto już w tym roku? – Chcielibyśmy, zakończyć 2011 rok dodatnim wynikiem netto. Wynik EBITDA powinien wynieść ok. 250 tysięcy zł – zaznacza Jachowski. Dodaje, ze plan budżetowy, który spółka założyła na ten rok obciążony jest kosztami restrukturyzacji spółki - zwolnieniami, zamknięciem nierentownych lokalizacji oraz inwestycją w monitoring.