– Prowadzimy cztery inwestycje warte łącznie 50 mln zł – mówi„Parkietowi" Janusz Dąbrowski, doradca prezesa Makaronów Polskich. – Tę kwotę przeznaczymy na rozbudowę zakładu i nowe linie produkcyjne w Rzeszowie oraz w Stoczku. Tam do końca roku chcemy uruchomić nową linię produkcyjną dań gotowych. Łącznie zainwestujemy 30 mln w Rzeszowie, 15 mln w Stoczku i 5 mln w zakład produkcyjny makaronów walcowanych w Częstochowie – wylicza Dąbrowski.
Jeszcze we wrześniu spółka donosiła, że otrzymała 9,25 mln zł z funduszy europejskich i zamierza zbudować nie jedno, ale dwa centra B+R. Środki pochodziły z działania 2.1 POIR. W centrum w Stoczku miano badać wpływ obróbki termicznej na wartość odżywczą produktu. „Zaciągnięcie zobowiązania kredytowego w 2018 r. na potrzeby sfinansowania projektu, którego realizacja miałaby się rozpocząć z końcem 2019 r., skutkowałoby już w 2018 roku obniżeniem ratingu kredytowego grupy Makarony Polskie" – napisała spółka w komunikacie.
Spółka pozostanie przy jednym projekcie z dziedziny B+R – w Rzeszowie otworzy pierwsze w Polsce centrum badawcze makaronu.
Wysoki rating kredytowy przyda się do realizacji planu inwestycyjnego. W tym samym celu zarząd spółki chce też zrezygnować z wypłaty dywidendy w ciągu dwóch najbliższych lat. W ub.r. dywidenda wynosiła 0,2 zł na akcję.
Na realizację inwestycji produkcyjnych grupa pozyskała dofinansowanie unijne oraz kredyty inwestycyjne. „Dla zapewnienia właściwych przepływów pieniężnych konieczne jest zapewnienie również właściwego poziomu wkładu własnego grupy" – czytamy w komunikacie spółki.