Rozszerzająca się w Polsce epidemia afrykańskiego wirusa świń (ASF) dotyka bezpośrednio także spółek giełdowych.
A to dlatego, że rozwój ASF w Polsce w tym roku mocno przyśpieszył. Ponad połowę, bo 108 ognisk tej choroby u świń na 212 ognisk ogółem, wykryto w 2018 r., tymczasem choroba rozwija się w Polsce od 2014 r. W tym tygodniu odnotowano kolejne dwa ogniska. Na Podkarpacie wirus dotarł niestety już w sierpniu, gdzie notowany na giełdzie Gobarto chce rozwijać swój flagowy program integracji tuczu Gobarto 500. Program zakłada wybudowanie 500 farm we współpracy z producentami – na gruncie rolników mają powstać budynki inwentarskie, w każdym znajdzie się 2 tysiące sztuk trzody chlewnej.
Zapytaliśmy spółkę, czy rozwój wirusa na Podkarpaciu zagraża jej planom lub skłania do zmiany strategii. Do zamknięcie tego wydania gazety nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Realizacja tej inwestycji jednak nie idzie zgodnie z planem. W sierpniu Dariusz Formela, jeszcze przed swoją rezygnacją z fotela prezesa spółki, informował, że program rozwija się wolniej, niż zakładali. Miał się do tego przyczynić długi czas oczekiwania na pozwolenie na budowę i nieprzychylny odbiór społeczeństwa. Od końca sierpnia prezesem jest Przemysław Koźlakiewicz, dotychczasowy wiceprezes.
Spółka wskazała też na ASF jako jednego z winnych spadku zysku netto z 21,7 mln zł w I połowie 2017 r. do 2,3 mln zł w I połowie 2018 r. – Działamy w trudnych warunkach naznaczonych obecnością wirusa ASF, braku dostępu do wielu rynków zagranicznych oraz rosnącą konkurencją ze strony światowych producentów mięsa – mówił w sierpniu Formela.