Dzięki tej decyzji producenci, a wśród nich także notowany na giełdzie Indykpol, mogą już wysyłać do Chin mięso drobiowe wyprodukowane po 19 lipca 2018 r. Indykpol już zaczął rozpoznanie rynku. – Od zniesienia blokady upłynęło jeszcze niewiele czasu, sprawdzamy możliwości sprzedaży na tym rynku. Będziemy chcieli lokować tam swoje produkty – mówi Krystyna Szczepkowska, rzeczniczka Indykpolu, i przyznaje, że dzięki wąskiemu gronu dopuszczonych firm mniejsza jest konkurencja.
– Trudno mówić o konkurowaniu między sobą polskich firm w Chinach, tam jest miejsce dla wszystkich producentów – mówił Jan Wolff, dyrektor handlowy ds. eksportu w SuperDrobiu, która to firma także jest na liście eksporterów, obok zakładów: Prosper, Storteboom Hamrol i Koziegłowy. Chiny są najważniejszym rynkiem eksportowym dla całej branży drobiarskiej, głównie ze względu na specyficzny popyt – elementy kostne i skrzydełka, które w Europie niespecjalnie się sprzedają.
Krajowa Rada Drobiarstwa nazwała powrót na rynek chiński „jednym z najbardziej znaczących sukcesów polskiej branży drobiarskiej", jednak żeby wykorzystać tę ogromną szansę – Polacy muszą się spieszyć. A to z powodu Niemiec, których ptasia grypa zmiotła z chińskiego rynku w 2006 r., negocjacje o powrocie trwały więc 12 lat – ale się zakończyły. W lipcu w Hamburgu ministrowie rolnictwa Niemiec i Chin podpisali porozumienie, które kończy nieobecność niemieckiego drobiu na rynku Państwa Środka. Niemcy muszą jeszcze przejść przez proces uzgodnień weterynaryjnych, mimo wszystko Polska wkrótce straci swój krótkotrwały monopol.