Choć notowania akcji Ambry są w najwyższym miejscu w historii spółki na warszawskim parkiecie, to w poniedziałek po opublikowaniu wyników spółki za I półrocze roku obrotowego 2019/2020, które zakończyło się w grudniu 2019 r., kurs od razu spadł o 8 proc., do 18,4 zł. Przed końcem dnia ustabilizował się w okolicach 19 zł.
Wzrost zadłużenia spółki ma wynikać głównie z inwestycji i zwiększonych zapasów. Zobowiązania z tytułu kredytów i pożyczek netto (pomniejszone o środki pieniężne) wzrosły do 84 mln zł z 55,8 mln w poprzednim okresie rozliczeniowym. – W I półroczu naszego bieżącego roku obrotowego znacząco zwiększyliśmy wydatki inwestycyjne – zarówno na akwizycje, jak i na modernizację zakładu produkcyjnego – mówi Robert Ogór, prezes Ambry.
Ambra wydała w tym okresie 22,1 mln zł na inwestycje, w tym za prawa do znaków towarowych Pliska i Słoneczny Brzeg – 1,4 mln euro, ponad 10,5 mln zł spółka zapłaciła za prawa do znaku towarowego Sange De Taur – marek win w Rumunii, około 4 mln zł kosztowało 100 proc. udziałów czeskiego dystrybutora win Vino-klub.
Skonsolidowane przychody Ambry w I półroczu roku 2019/2020 wzrosły o 12,4 proc., do 359,8 mln zł, EBIT zwiększył się o 9,6 proc., do 56,1 mln zł, a zysk netto wzrósł o 8,9 proc., do 34,3 mln zł.
Zdaniem spółki rynek wina w Polsce może w kolejnych latach rosnąć na poziomie około 5 proc. Wśród czynników ryzyka zarząd wskazuje dalszą konsolidację handlu detalicznego i możliwy wzrost udziału bezpośredniego importu wina przez konsolidujący się handel. apta