Platforma Żywnościowa. O sukcesie zdecyduje płynność

Pierwsza sesja platformy żywnościowej w środę raczej przebiegnie bez transakcji. Płynność będzie kosztowała dużo pracy.

Publikacja: 10.03.2020 12:57

Niedościgłym wzorem dla TGE i Platformy Żywnościowej może być Chicago Board of Trade

Niedościgłym wzorem dla TGE i Platformy Żywnościowej może być Chicago Board of Trade

Foto: Shutterstock

– Jeśli tworzony przez nas giełdowy rynek rolny rozwinie się jak na to liczymy i osiągnie odpowiednią płynność, ceny na nim kształtowane mogą stać się benchmarkiem również dla transakcji pozagiełdowych na obszarze Polski, co przyczyni się do większej transparentności w handlu towarami rolnymi – mówi Jacek Ostas, kierownik projektu Platformy Żywnościowej na TGE. Po uroczystym otwarciu pod koniec lutego w środę 11 marca ruszy pierwsza sesja. Żaden z domów maklerskich nie zdąży dokończyć formalności do środowego otwarcia.

Platforma z ambicjami

Platforma Żywnościowa ma wprowadzać standardy obrotu giełdowego do handlu surowcami rolnymi, na początku pszenicą. Ma też umożliwić uczestnikom rynku, handlarzom, rolnikom, producentom zboża, producentom żywności, młynom, eksporterom, handel zbożem za pomocą transakcji spotowych. – Wprowadzane przez nas rozwiązanie, tzn. giełdowy rynek spotowy z obligatoryjną fizyczną dostawą, nie zostało jeszcze szerzej przetestowane i różni się od rozwiniętych rynków towarowych, które funkcjonują w oparciu o kontrakty terminowe, w większości realizowane bez dostawy towaru – mówi Ostas.

Kupcy i sprzedający działają za ich pośrednictwem, jak na rynku akcji. Producent rolny musi podpisać z domem maklerskim umowę o świadczenie usług maklerskich oraz złożyć do Towarowej Giełdy Energii wniosek o uzyskanie unikalnego kodu identyfikacyjnego e-RTRS, według którego będzie identyfikowany. Transakcje będą podlegały natychmiastowemu rozliczeniu z fizyczną dostawą towaru, co według ekspertów może być jedną z kluczowych zalet tego projektu, bo w Polsce częstym problemem jest to, że zboże nie trafia do kupca mimo zawartych umów kontraktowych. Magazyny będą świadczyły odpłatnie usługi przechowywania i wydawania zboża, na zasadach komercyjnych.

W tej chwili na Towarowej Giełdzie Energii funkcjonują trzy domy maklerskie, które zadeklarowały chęć działania na rynku rolnym: BOŚ, Noble Securites i PGE. Jak się dowiedzieliśmy, wszystkie trzy kończą formalności. – Wymagane wnioski zostały złożone do IRGiT i TGE. Czekamy na ich rozpatrzenie – informuje Urszula Kowalska z Noble Securites. – Zakładamy, że procedowanie wniosków złożonych przez domy maklerskie zakończy się w najbliższych tygodniach – mówi Jacek Ostas. Jeśli żaden z domów nie dokończy formalności, pierwsza sesja platformy się odbędzie, ale nie zostaną zawarte żadne transakcje.

Transparentny obrót towarami ma zapewnić Towarowa Giełda Energii (TGE), jedyna giełda towarowa z licencją KNF, w rozliczeniach będzie ją wspierała Izba Rozliczeniowa Giełd Towarowych, zboże do rozliczeń transakcji zapewni system magazynów autoryzowanych, za kontrolę właściwej jakości zboża odpowiadają laboratoria odwoławcze. TGE wprowadzi odrębne instrumenty dla każdego magazynu autoryzowanego, na dziś zaakceptowane są dopiero dwa magazyny – Przedsiębiorstwo Zbożowo-Młynarskie „PZZ" w Stoisławiu i Pomorskie Centrum Obsługi Rolnictwa Elewator Jabłowo, ale zgłosiło się 16.

Grupa GPW realizuje ten projekt na podstawie umowy z KOWR, ramy pomysłu stworzyło Ministerstwo Rolnictwa, jego założenia trafiły do rządowej strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Zakłada on dwuetapowy rozwój, najpierw powstanie rynek spotowy, z natychmiastowym rozliczeniem fizycznym, na tej bazie powstanie kiedyś, być może, rynek terminowy.

Długa lista ryzyk, głównie: płynność

Na ocenę platformy trzeba będzie poczekać kilka do nawet kilkunastu miesięcy. Tematem przewodnim wszystkich zastrzeżeń ekspertów jest płynność. – W pierwszych miesiącach okresu pilotażowego handel ograniczony będzie do pszenicy pochodzącej z ubiegłorocznych zbiorów, której jest już bardzo mało na rynku. Rynek musi więc poczekać na żniwa – mówi Grzegorz Gancarczyk, dyrektor wydziału usług brokerskich na rynkach energii, DM BOŚ. – Spodziewamy się, że dzięki nowej platformie producenci rolni w jeszcze większym stopniu zaczną porównywać ceny rynkowe i że to właśnie platforma, dzięki transparentnej cenie, stanie się dla nich głównym rynkiem zbytu – dodaje. Platforma potrzebuje intensywnej animacji i promocji. Zdaniem Gancarczyka, jeżeli w najbliższych miesiącach pojawi się duży wolumen pszenicy, a ceny nie będą odbiegać od tych oczekiwanych przez rynek, to na platformę zawitają pozostali uczestnicy rynku. – Oczywiście nie spodziewam się, że cały handel pszenicą w Polsce będzie się odbywał wyłącznie poprzez TGE. Ale myślę, że osiągnięcie w okresie najbliższych dwóch lat wolumenu na poziomie 30–40 proc. krajowej produkcji jest możliwe – dodaje Gancarczyk.

Foto: GG Parkiet

Małych graczy mogą odstraszać koszty prowizji dla wszystkich instytucji pośredniczących w transakcjach – giełdy, izby rozliczeniowej i domu maklerskiego. Giełda i izba ustaliły w swoich regulacjach docelowy (po zakończeniu pilotażu) łączny koszt zawarcia i rozliczenia transakcji na poziomie 3,40 zł za tonę, dla aukcji – 4,4 zł. Jednak na czas pilotażu giełda i izba nie będą pobierać prowizji, a DM BOŚ zredukuje swoją prowizję o 50 proc.

Ryzykiem jest fakt, że giełda oferuje rozwiązanie problemu, z którym rynek już jakoś sobie radzi, na rynku w Polsce nie ma pustki, a platforma będzie musiała konkurować także z Matifem, który jest benchmarkiem dla kontraktów wzajemnych. Problemem będzie minimalna dostawa 25 ton zboża jednolitej jakości, małych producentów może też zniechęcać wysokość prowizji. – Pytanie, czy duże gospodarstwa będą chciały grać na polskiej giełdzie, i co więcej platforma jest w stanie zaoferować niż oferuje dziś Matif – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w banku Santander. – Wartością dodaną na pewno będzie system magazynów autoryzowanych. On może rozwiązać dość duży problem handlu zbożem w Polsce, gdzie często się zdarza, że rolnicy nie dostarczają zakontraktowanego zboża, gdy cena rynkowa jest dużo wyższa niż w kontrakcie – dodaje. Kolejna sprawa, rynek dla giełd towarowych przetarły już Warszawska Giełda Towarowa i Rolpetrol, które nie odniosły wielkiego sukcesu, choć nadal działają.

Dodatkowo, żeby wejść na wyższy poziom, warszawska platforma musiałaby znowu zmienić organizację transakcji, bo tu każda transakcją spotowa jest wspierana odpowiednią dostawą zboża w magazynach autoryzowanych, tymczasem na innych giełdach towarowych formą zabezpieczenia kontraktów są głównie depozyty pieniężne. Na paryskim Matifie tylko niewielka część transakcji jest związana z fizyczną dostawą towarów. Tam się handluje głównie prawami do kontraktów i instrumentami pochodnymi.

GPW ma lepszą technologię

Zdziwienie niektórych ekspertów budzi technologia. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, część instytucji finansowych może zniechęcać system oparty na dość starej technologii informatycznej TGE. – GPW ma nową technologię i wtedy nie byłoby żadnego problemu, tu operują wszystkie biura maklerskie. A system TGE będzie dla wielu biur maklerskich nie do przeskoczenia – mówi nam jeden z rozmówców.

Jeszcze przed przejęciem przez GPW rynku energii zarząd giełdy analizował możliwość zorganizowania rynku produktów rolnych. Dziś były prezes GPW ocenia pomysł z ostrożnym optymizmem. – Gdyby powstał w miarę głęboki rynek, można by zacząć myśleć o wprowadzeniu do obrotu zorganizowanego instrumentów finansowych opartych na towarach rolno-spożywczych, a to zbliżyłoby nas do rynków rozwiniętych – mówi Ludwik Sobolewski, dziś doradca generalny w Beesfund. Ewentualne zapewnienie płynności otwiera szanse na arenie międzynarodowej. – Poważny pod względem wolumenów i cenotwórczej roli giełdowy rynek rolny to możliwość stworzenia oferty dla producentów i brokerów w regionie. Kiedyś giełda zbożowa w Odessie była jednym z trzech rynków kształtujących ceny zboża na całym świecie. Ukraina jest moim zdaniem pierwszym kierunkiem dla Polski. Jednak najpierw trzeba dowieść tego, że da się realnie stworzyć silny rynek lokalny u siebie – mówi Sobolewski.

W ambicje projektu zupełnie nie wierzy Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz DM TMS Brokers. – Na pewno nie będzie to rynek, który przyciągnie inwestorów finansowych, fundusze, nie będzie miejscem, gdzie inwestujący zaangażują swoje oszczędności – mówi Sawicki. Jego zdaniem giełda z fizyczną dostawą towarów wyklucza możliwość, by pojawili się inwestorzy spekulujący cenami żywności. – Na rynkach najbardziej rozwiniętych, czyli na kontraktach na kukurydzę czy soję, dostawa do magazynu jest, ale nie służy do rzeczywistego dostarczenia towaru, tylko do zabezpieczenia przed fluktuacjami cen – dodaje Sawicki.

Handel i konsumpcja
Akcje CCC tracą ponad 10 proc. po finalnych wynikach roku 2024/25
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Handel i konsumpcja
Analitycy: pierwszy kwartał bieżącego roku wyhamował CCC i LPP
Handel i konsumpcja
Mateusz Kolański: VRG odzyskała rytm w segmencie odzieżowym
Handel i konsumpcja
Dino rekordowo drogie. Wycena odkleiła się od fundamentów?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Handel i konsumpcja
Techniczny problem eObuwia
Handel i konsumpcja
LPP bliżej ugody z KNF