Z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę ceny wielu surowców rolnych rosną w zawrotnym tempie. Inwestorzy boją się o mniejszą podaż zbóż, których Ukraina jest znaczącym producentem. W efekcie, ich ceny wzrosły do najwyższych poziomów od wielu lat.
Rynek szturmują byki
Jak tłumaczy „Parkietowi" Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ sytuacja w Ukrainie oraz potencjalne sankcje dotyczące Rosji doprowadziły do prawdziwej rewolucji w notowaniach wielu surowców i towarów. Istotny wzrost notowań miał miejsce nie tylko na rynkach surowców energetycznych czy metali, lecz również na rynkach towarów rolnych.
– W ostatnich dniach w gwałtownym tempie zwyżkowały notowania pszenicy, które na początku bieżącego tygodnia dotarły do poziomów niemal 13 USD za buszel po 40-proc. zwyżce w ciągu zaledwie tygodnia. To najwyższy poziom pszenicy od 14 lat. Z kolei ceny kukurydzy dotarły do okolic 7,60–7,70 USD za buszel, czyli do najwyższych poziomów od dekady – mówi Dorota Sierakowska. Dodaje, że oba zboża są ważnym towarem eksportowym z rejonu Morza Czarnego – zarówno z Ukrainy, jak i z Rosji.
– Rejon ten odpowiada za około 29 proc. globalnego eksportu pszenicy oraz 19 proc. globalnego eksportu kukurydzy. Już teraz pojawiają się zaburzenia w dostawach i prawdopodobnie utrzymają się one na wiele tygodni, o ile nie miesięcy. To zaś sprawia, że notowania zbóż utrzymują się na wysokich poziomach. Warto jednak mieć na uwadze to, że mimo wszystko podaż zbóż na globalnym rynku jest wystarczająco duża, aby zaspokoić popyt – lecz reorganizacja rynku zapewne trochę potrwa, a do tego czasu ceny zbóż pozostaną na wysokich poziomach – mówi analityk surowcowy DM BOŚ.