O ile się nie mylę, to wszystkie ugrupowania parlamentarne ? oprócz Platformy Obywatelskiej ? mają umieszczony w swoich programach politycznych zapis o obowiązku ochrony najuboższych. Cel to szczytny, bliski założeniom programowym fundacji charytatywnych. Przeciętny wyborca zwykle odruchowo przyklaśnie takiej trosce polityków o tych, którzy z wielu powodów nie radzą sobie finansowo w życiu. Do tego stopnia jesteśmy przyzwyczajeni do opiekuńczej wizji państwa.Rodzi się jednak nieuchronnie pytanie ? czy stać nas na tak liczne wydatki socjalne? Czy przypadkiem nie jest to tylko utrwalanie, przeprowadzane na koszt podatników, patologicznego często stanu, w jakim pogrążają się całe grupy społeczne? Kolejne rządy łaskawie akceptują roszczeniowy stosunek do państwa tych osób. A czy nie należałoby raczej ułatwić dzieciom z rodzin popegeerowskich, górniczych, hutniczych zdobycia odpowiedniego wykształcenia, ułatwić ? przez uproszczone procedury ? zakładania własnych firm, kreując jednocześnie w ten sposób nowe miejsca pracy? I tak dalej, i tak dalej...Kryzys finansów państwa pokazał, że wydatki socjalne (pod różnymi postaciami) przybrały absurdalne rozmiary. Niestety, pierwsze posunięcia nowego rządu, m.in. pomysł z opodatkowaniem dochodów kapitałowych, jednoznacznie wskazują na to, że zamiast reformy struktury wydatków budżetowych, czeka nas realizacja typowo lewicowych pomysłów ? zwiększenia obciążeń fiskalnych.Właśnie w kontekście rosnącego fiskalizmu czas przejść do tytułowego, nieco prowokacyjnego z założenia, pytania. Można, oczywiście, udzielić na to pytanie standardowej odpowiedzi ? bogaci obronią się sami. Należy jednak pamiętać o jednym ? w ubiegłym roku prawie 95% podatników uzyskało przychody poniżej 33 tys. zł brutto, a więc znalazło się poniżej pierwszego progu podatkowego. Ten próg przekroczyło 4% podatników, natomiast drugi próg ? zarezerwowany dla osób najbogatszych, z dochodami powyżej 65 tys. zł ? raptem... 1% podatników.Co najważniejsze z punktu widzenia finansów państwa, tych 5% obywateli płacących najwyższe podatki przyniosło budżetowi 48% wszystkich wpływów z podatku dochodowego! To jest właśnie sól tej ziemi, to o tę grupę trzeba dbać najbardziej, bo to ona finansuje mądre i mniej mądre pomysły (także prosocjalne) ustawodawców. Jeżeli politycy przesadzą z obciążeniami fiskalnymi, np. w imię sprawiedliwości społecznej (sic!), to rzeczywiście ta grupa podatników zacznie się sama bronić na wielką skalę ? a wtedy dopiero państwo odczuje brak środków w budżetowej kasie.Jak mawiał jeden z franciszkanów ? wdowi grosz jest wielką zasługą u Boga, ale za ten grosz niewiele można na tym świecie. Tak więc przy zadeklarowanej przez tyle partii walce o dobro najuboższych nie zapominajmy, kto przede wszystkim finansuje tę nieustającą krucjatę. I nie zapomnijmy również, że ten ktoś umie doskonale liczyć, a jego cierpliwość, jako sponsora państwowej kasy, ma swoje granice.

Marcin Grygorczuk