Żabka jest przejrzysta

Z Krystianem Czarnotą, prezesem Żabki Polska, rozmawia Leszek Waligóra

Publikacja: 29.12.2004 06:57

Na co mają zostać przeznaczone pieniądze z publicznej emisji akcji?

Strategicznym celem firmy jest ciągły rozwój. Nasz wzrost jest kapitałochłonny, między innymi dlatego ten rok będzie pierwszym, kiedy osiągniemy zysk. Co roku 50 mln zł przeznaczamy na rozwój sieci. Zakładając nowe Żabki, adaptujemy na nasz koszt sklepy, wyposażamy je. Ta kapitałochłonność jest istotna, ale robimy to po to, żeby zachować daleko idącą jednorodność.

Założeniem jest "Żabka na każdej ulicy"?

Chcemy, żeby każdy Polak miał dostęp do Żabki. Oczywiście, Żabka na każdej ulicy byłaby utopią. Według naszych założeń, w promieniu 300 metrów od sklepu musi mieszkać określona liczba klientów, stąd wynikają dogodne godziny otwarcia. Nasz klient może zrobić u nas niewielkie zakupy. Istnieje określony potencjał takich sklepów w Polsce, a liczba 1500 na pewno go nie wyczerpuje. Prowadzimy racjonalną politykę rozwoju: chcemy się rozwijać w dużych aglomeracjach i tak dobierać lokalizacje, aby trafiać do klientów.

Ale Wasza konkurencja nie śpi...

W każdej branży istnieje konkurencja. Radzimy sobie jednak dobrze na rynku i to jest naszym atutem. Bardzo duża siła tkwi w sposobie organizacji Żabek, zwłaszcza w systemie logistycznym opartym na programie mySAP. Mamy w tym duże doświadczenie - to przecież my organizowaliśmy Biedronki, sprzedane potem z zyskiem Jeronimo Martins, to my organizowaliśmy cash and carry. Na polskim rynku jest ponad 60 tys. małych sklepów, jednak nasza sieć zintegrowana ma największe możliwości konkurowania z pozostałymi graczami w tym segmencie. U nas ajent otrzymuje kredyt kupiecki, ma możliwość dofinansowania w trudnym okresie, np. kiedy trwa remont ulicy i nie uzyskuje zadowalających obrotów. W naszym zorganizowaniu tkwi bardzo duża siła. Naszymi działaniami wyprzedzamy konkurencję, która wzoruje się na naszych standardach. Gdy kilka lat temu ruszały Żabki, były otwarte do godziny 23, a większość sklepów - do 18. W naszych sklepach instalowano klimatyzację, lodówki, miały spójną wizualizację. Teraz konkurencja dochodzi do naszych lub podobnych rozwiązań.

Wokół współpracy z ajentami narosło wiele konfliktów.

Aby rzecz naświetlić, muszę opisać pewien mechanizm. Przed otwarciem sklepu podpisujemy dwie różne umowy. Jedną - umowę najmu lokalu z jego właścicielem, drugą, umowę o współpracę z ajentem, który sklep później prowadzi. Umowa najmu jest na 10 lat, natomiast z ajentem na czas nieokreślony. Niekiedy ajent i właściciel lokalu to ta sama osoba, występująca więc w dwóch rolach. Zdarzało się, że nie byliśmy z ajenta zadowoleni i dochodziło do zakończenia współpracy. Wtedy niektórzy ajenci, a jednocześnie właściciele lokalu, dążyli do zerwania umowy najmu. Na to nie wyrażamy zgody. I w przypadku braku porozumienia rozstrzygać musi sąd, który zawsze przyznaje nam rację.

Nieporozumienia rodziły również rozliczenia finansowe po zakończeniu współpracy. Cały koszt otwarcia sklepu, poczynając od kosztów remontu, wyposażenia, zatowarowania, szkoleń, ponosi Żabka. Ajent jedynie musi opłacić zakup kasy fiskalnej, czyli około 1800 zł, z czego połowę zwraca mu Skarb Państwa. Na początku ajent otrzymuje też tak zwany kredyt kupiecki, przeciętnie 60 tys. zł. Po rozwiązaniu umowy o współpracy strony się rozliczają. Przedmiotem rozliczenia są tylko towary handlowe zakupione od Żabki Polskiej SA. Nie obciążamy ajenta żadnymi kosztami adaptacji lokalu i wyposażenia sklepu. Niekiedy nasze rachuby się różniły i potrzebne było pośrednictwo sądu.

Wiemy, że - zwłaszcza na początku działalności - można zaciągnąć długi. Ale my opiekujemy się naszymi ajentami i pomagamy im w trudnych sytuacjach. W sytuacji gdy z powodu nieprzemyślanych działań ajenta, popadnie on w kłopoty finansowe, np. narosną mu zobowiązania - mamy specjalny program oddłużeniowy, który pozwala powoli wyjść z trudnej sytuacji. Ci ajenci, którzy oskarżają nas o swoje kłopoty, często są zadłużeni nie tylko u nas, na ogromne kwoty. W sprawach, które zostały nam wytoczone - sąd nam przyznał rację.Jest 1460 ajentów, którzy dobrze funkcjonują w Żabce. I kilkunastu, którzy tego nie potrafili.

Na Żabce, na jej prezesie, wciąż ciąży odium Elektromisu. Zarzuty postawione przez poznańską prokuraturę były ciężkie, w sądzie Elektromis nie został do końca oczyszczony, bo większość zarzutów po prostu przedawniła się. Jak chcecie teraz przekonać do siebie inwestorów?

Jestem przekonany, że dla inwestorów najważniejszą kwestią będzie pytanie, czy biznes, który prowadzimy, rozwija się i przynosi dobre wyniki. A tak jest i widać to od razu. Zaufał nam już fundusz AIG, który - doceniając sukcesy odniesione przy budowaniu sieci cash and carry i Biedronki - został istotnym, długoterminowym udziałowcem w Żabka Polska. I nie zawiódł się.

Co do zarzutów - proszę nie utożsamiać ich z winą. W państwie prawa na szczęście to nie jest automatyczne. To prawda, że niektóre uległy przedawnieniu, ale znaczną część oddalił już sąd pierwszej instancji. Przedawnienie nie oznacza też, że nie zostaliśmy oczyszczeni. Przypominam, iż w procesie to nie my udowadniamy swoją niewinność, ale nam powinno się wykazać błędy czy przewinienia. Nic takiego się nie stało. Żeby jednak ocenić zamieszanie, jakie na początku lat 90. powstało wokół Elektromisu, musimy pamięcią wrócić do realiów tamtego okresu. Nie ma dziś wątpliwości, że firma i jej właściciel, Mariusz Świtalski, stali się ofiarami polityki. Wtedy przecież było sporo firm dynamicznie się rozwijających, lecz żadna nie stała się obiektem takich represji i zainteresowania ze strony policji, służb specjalnych, prokuratury. W pewnym sensie potraktowano nas wtedy jako kozła ofiarnego. W tamtym okresie wydarzyło się wiele innych spraw, które znajdują dzisiaj finał w sądzie, ale uwaga skupiła się wówczas jedynie na Elektromisie. Gdybyśmy mieli to na sumieniu, co nam zarzucano, to z pewnością byśmy się nie obronili.

Skarb Państwa uznał, że spółka pozbawiła go 150 mln zł.

Używa pan określenia Skarb Państwa. A to w istocie przecież oznacza działania konkretnych ludzi, urzędników: ministerialnych, policyjnych, skarbowych. Niektórzy z nich ewidentnie działali na zamówienie polityczne. Inni gubili się w gąszczu przepisów. Wtedy były pionierskie czasy dla wszystkich. To rodziło różne napięcia, ale jednostki - firmy innowacyjne, dynamiczne, rozwijały się, ocalały. My jesteśmy.

Szczególne kontrowersje wzbudził bardzo nowoczesny wówczas system faktoringowania należności - dziś jest to wystandaryzowana usługa banków lub wyspecjalizowanych firm. Gdy my ją zastosowaliśmy jako jedni z pierwszych, wywoływała niezrozumienie i konsternację wśród urzędników, którzy nie pojmowali jej specyfiki. Jeszcze raz podkreślę: gdyby wszyscy urzędnicy wtedy rozumieli wolną gospodarkę, to nie byłoby naszej i wielu innych spraw. Proszę popatrzeć, jak przedsiębiorcy dzisiaj, i to często na łamach Parkietu, walczą, aby była jedna interpretacja przepisów określających działania gospodarcze. Dlatego, aby nie znaleźć się w sytuacji zależnej od urzędnika, ale jedynie od obowiązującego prawa. By móc prowadzić swoje przedsiębiorstwa, myśląc tylko o rozwoju i konkurencji, a nie o tym, jak urzędnicy zinterpretują przepisy.

Kiedy sprawa trafiła do sądu, jej przeciągnięciu, aż do przedawnienia, posłużyły kruczki prawne. Społeczny odbiór tej sprawy był taki: oto Elektromis próbuje odwlec sprawę...

Proszę nam nie czynić zarzutów z tego, że się broniliśmy! I nie sięgaliśmy po żadne kruczki prawne, ale podjęliśmy kroki zagwarantowane prawem. Pyta pan, jak zamierzamy przekonać do siebie inwestorów? Prosto. Pokazując fakty z naszej przeszłości i teraźniejszości. Mariusz Świtalski z grupą menedżerów zrealizował kilka niezwykle udanych przedsięwzięć w handlu. Najpierw była sieć hurtowni cash and carry, później sklepy dyskontowe Biedronki, teraz Żabki. Każdy z tych projektów był pionierski, przyniósł sukces i pieniądze. Biedronka, odsprzedana w 1997 roku portugalJeronimo Martins Distributions, należy dziś do największych firm w Polsce i jest bodaj największą, jaka powstała od podstaw po 1989 roku.

Żabka w rankingu "Rzeczpospolitej", ujmującym 2000 największych przedsiębiorstw w kraju, znalazła się na 177. miejscu, i na 4. pod względem dynamiki rozwoju w ostatnich 4 latach. Ten rok kończymy obrotami netto powyżej 1 mld zł, EBIDTA wyniesie 35 mln, zysk powyżej 4 mln, przy nakładach na inwestycje około 50 mln zł. W całym kraju mamy ponad 1460 sklepów, a każdego roku przybywa ich około 300. Kwalifikacje, rzetelność właściciela firmy i jej kierownictwa wcześniej ocenił fundusz AIG, który 3 lata temu wszedł kapitałowo do Żabki, obejmując 44% akcji. Sądzi pan, że zrobiliby, to gdyby mieli wątpliwości co do naszej wiarygodności i kompetencji w robieniu efektywnego biznesu?

Jedynym efektem sprawy sądowej było to, że holding Elektromis przestał istnieć...

I to pokazuje, jak sprawa obrosła mitami. Nigdy nie było holdingu - były trzy firmy stworzone do realizacji konkretnych zadań. Kiedy zaczynaliśmy tworzyć Żabki, mieliśmy nawał kontroli, mamy je zresztą do dzisiaj. Skąd wzięliśmy kapitał? Kapitał zarobiony w Elektromisie został zainwestowany w Biedronki, na bazie kapitału pozyskanego z Biedronek powstały Żabki. A jedynym efektem sprawy sądowej było to, że przestano mówić o holdingu Elektromisu, ponieważ sąd nie znalazł powodów do orzekania wyroków oczekiwanych przez niektóre środowiska.

Było polecenie: zatrzymać Krystiana Czarnotę?

Było. Romana Kluskę - też. Wie pan przecież, że Kluska, oskarżony o oszustwa podatkowe, zatrzymany, sponiewierany, gdyby nie znalazł silnych obrońców, w tym także dziennikarzy, nie zdołałby wyrwać się z rąk niekompetentnych, skrajnie nieżyczliwych urzędników i aparatu ścigania. Ponoć wsparł pieniędzmi nie tych, których trzeba. Ale i tak miał szczęście, że finał jego sprawy przypadł na początek XXI wieku. 10 lat wcześniej nie miałby szans, w najlepszym przypadku miałby opinię tego, który "nie oczyścił się z zarzutów"...

Gdy powstawał Elektromis, z którego powstała później Żabka, mówiono, że jej pracownicy i szefowie to byli pracownicy SB, milicji. Czy państwo zamierzają to w końcu wyjaśnić?

Nie bardzo wiem, co miałbym wyjaśniać. Mówi pan o ludziach stanowiących znikomy procent w firmie. Zatrudniamy też byłych nauczycieli, dziennikarzy, ekonomistów, prawników. Kryterium nie jest biografia, ale - kwalifikacje, pracowitość, oddanie firmie, kreatywność. Ludzi, którzy tworzyli cash and carry i Biedronki, a obecnie pracują na powodzenie Żabki, mają ogromną wiedzę, zdolności i potrafią z sukcesem rozwijać biznes. I to jest istotna wartość dla firmy i dla inwestorów.

Nie obawia się Pan, że na spotkaniu z inwestorami ktoś zapyta: był Pan oskarżony o zabór papierosów z magazynu celnego wartych w 1992 r. 850 tys. zł, uszczuplenia podatkowe na 2,2 mln zł, wycofanie z konta spółki 1,8 mln zł i wreszcie przekazanie z kasy firmy 40 tys. zł na zagraniczne podróże Mariusza Świtalskiego, jak można Panu zaufać? Jak odpowie Pan na każdy z tych zarzutów?

Powiem inwestorom, że już sąd pierwszej instancji oddalił część zarzutów, wszystkie sprawy sądowe związane z Elektromisem są zamknięte. Byłem oskarżony, ale nie zostałem skazany. A inwestorzy dobrze wiedzą, choćby na przykładzie Romana Kluski i wielu innych, że takie perypetie w Polsce to dla przedsiębiorców, niestety, nic nowego. Zarówno finanse, jak i sposób prowadzenia biznesu przez Żabkę są przejrzyste, prześwietlone przez audytora, a po wejściu spółki na GPW będą tym bardziej transparentne. Fundusz AIG nie zawahał się przed inwestycją w Żabkę Polska. Myślę, że taka będzie również decyzja innych inwestorów.

Dziękuję za rozmowę.

Debiut przed wakacjami

Żabka Polska zadebiutuje na warszawskiej giełdzie do lipca 2005 r. - poinformował Internetowy Dom Maklerski, który będzie oferującym. Termin określono na przełom maja i czerwca, ale może on zostać zmieniony gdyby p

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego