Przyspieszenie po rumuńsku

Rumunia to, obok Bułgarii i niektórych państw byłej Jugosławii, jeden z krajów, w którym do sprywatyzowania pozostała jeszcze spora część państwowego majątku. Sprzedaż nabiera tempa, bo władzom w Bukareszcie zależy, aby najważniejsze procesy zamknąć przed akcesją Rumunii do Unii Europejskiej.

Publikacja: 27.08.2005 08:22

Największą i najbardziej spektakularną prywatyzacją jest teraz bez wątpienia sprzedaż większościowego pakietu akcji Banca Comerciala Romana. Pod młotek ma trafić co najmniej 50% i jedna akcja spółki. BCR to największa instytucja finansowa w Rumunii. Bank ma na terenie całego kraju ponad 310 oddziałów. Pod koniec 2004 roku łączna wartość jego majątku przekroczyła 26% wartości wszystkich aktywów rumuńskiego systemu bankowego.

Zbliżająca się sprzedaż ponad połowy akcji BCR będzie już trzecim, ostatnim etapem prywatyzacji tego banku. Prawie dwa lata temu - we wrześniu 2003 roku - rumuński rząd sprzedał 25% i dwie akcje spółki. Pakiet kupili jedni z największych inwestorów finansowych na świecie: Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz należący do Banku Światowego International Finance Corporation. Za 1/4 ogółu walorów BCR zapłacili 222 mln USD.

Wielu chętnych na BCR

- Obecność tych dwóch ważnych inwestorów z pewnością podniosła rangę i atrakcyjność banku i tym samym wiarygodność procesu jego prywatyzacji - powiedział w rozmowie z PARKIETEM Alexandru Moise, analityk ekonomiczny rumuńskiego dziennika Adevarul.

W drugim etapie prywatyzacji Banca Comerciala Romana w kwietniu 2004 r. rząd w Bukareszcie sprzedał kolejny mniejszościowy pakiet 8% akcji. Papiery kupili byli i obecni pracownicy banku.

Teraz przyszła pora na trzecią i ostatnią fazę prywatyzacji BCR. To, jaki pakiet trafi ostatecznie do inwestora strategicznego - 50% plus jedna akcja czy aż 61,8825% papierów rumuńskiego banku - ma zależeć przede wszystkim od zainteresowania ofertą i od ceny, jaką zaproponują potencjalni nabywcy. Gdyby do inwestora trafiło tylko 50% akcji BCR, resztę rumuński rząd zamierza sprzedać na bukareszteńskiej giełdzie Bursa de valori Bucureşti.

Wszystko wskazuje jednak na to, że rumuńska agencja skarbu państwa AVAS nie będzie mieć kłopotów ze zbyciem nawet maksymalnego pakietu akcji BCR. Największym rumuńskim bankiem jest zainteresowanych kilku znaczących graczy na rynku bankowym. Listę inwestorów, którzy przystąpili do przetargu, ogłoszono 14 lipca br. Najpoważniejszymi kandydatami do przejęcia BCR wydają się: amerykańska grupa finansowa Citigroup, niemiecki Deutsche Bank oraz holenderski ABN Amro. Nie można jednak wykluczyć, że BCR trafi w ręce któregoś z pozostałych oferentów, a są nimi m.in. francuski BNP Paribas, trzy banki z Belgii - Dexia, Fortis oraz KBC Group, włoski Banca Intesa, National Bank of Greece, austriacki Erste Bank i portugalski Banco Commercial Portugues.

Większościowy pakiet papierów największego banku Rumunii - zgodnie z rządową strategią jego prywatyzacji - mógłby być sprzedany zarówno jednej instytucji finansowej, jak i grupie czy konsorcjum inwestorów. Warunkiem jest jednak to, aby inwestor był "dobrze uplasowanym na międzynarodowym rynku bankowym".

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tak znacznej liczby ofert. Nie mam wątpliwości, że prywatyzacja BCR odniesie sukces - powiedział Gabriel Zbercea z Agencji Skarbu Państwa AVAS.

Ślad afery prywatyzacyjnej?

Bój o BCR jest zażarty. Rumuńskie media donoszą nawet o naciskach, jakie na władze kraju próbują wywierać środowiska związane z poszczególnymi inwestorami. - Kilka tygodni temu podczas spotkania premiera Calina Tariceanu z austriackim kanclerzem Wolfgangiem Schuesselem w Wiedniu rozmawiano m.in. na temat prywatyzacji BCR - powiedział nam A. Moise z dziennika "Adevarul". - Oprócz szefów obydwu rządów w spotkaniu uczestniczył również człowiek z austriackiego środowiska biznesowego, który próbował przekonywać rumuńskiego premiera do oferty Austriaków - dodał A. Moise. Zdaniem dziennikarza, ów lobbysta sugerował, że w zamian za wybór austriackiej propozycji Rumunia mogłaby liczyć na poparcie w sprawie pewnego wejścia do Unii Europejskiej w 2007 r. A. Moise stwierdził też, że nacisk na rumuński rząd mieli wywierać również holenderscy i francuscy biznesmeni.Zaniepokojony prasowymi doniesieniami prezydent Rumunii Traian Basescu zapowiedział, że jedynym kryterium wyboru inwestora dla BCR będzie zaoferowana przez chętnych cena.

Analitycy branży są zdania, że wobec kwoty, jaką za 25% akcji BCR zapłaciły EBOR i IFC, nabywca pakietu 50% akcji rumuńskiego banku będzie musiał zaoferować co najmniej 450 mln USD.

Potencjalni inwestorzy mają jeszcze czas na przedstawienie szczegółowych ofert - ostateczny termin upływa 19 września. Sprzedaż większościowego pakietu akcji banku miałaby nastąpić jeszcze w tym roku. Podobnie zresztą, jak prywatyzacja Casa de Economii si Consemnatuni. Ma to być ostatnia prywatyzacja w rumuńskim sektorze bankowym.

CEC to jeden z największych rumuńskich banków detalicznych, szczególnie silny na prowincji. Jego wartość rynkowa to - według szacunków AVAS - ponad 600 mln euro.

O prywatyzacji CEC władze w Bukareszcie zdecydowały w połowie lipca 2005 r. Jeszcze przed końcem roku miałyby sprzedać inwestorowi wszystkie jego akcje. Są na to spore szanse, bo zainteresowanie i tą prywatyzacją jest duże. Wśród chętnych na zakup CEC najwięcej jest Austriaków: BACA, Erste Bank oraz Raiffeisen Zentralbank Österreich. Apetyt na CEC mają również: holenderski Rabobank Nederland, OTP Bank z Węgier i grecki EFG Eurobank Ergasias.

Rumuńskim władzom zależy na szybkim zamknięciu obydwu prywatyzacji. Z jednej strony, ma to być element przystosowywania tamtejszego systemu bankowego do systemu Unii Europejskiej, w której Rumunia ma się znaleźć już w 2007 r. Z drugiej - sprzedaż kontrolnego pakietu akcji BCR da pieniądze m.in. na reformę przemysłu. Głębokie zmiany w tej dziedzinie również mają nastąpić przed akcesją do Wspólnoty.

Również zagraniczni inwestorzy szukają okazji do kupienia rumuńskich przedsiębiorstw i banków jeszcze przed 2007 r. Po przyłączeniu Rumunii do UE tego typu zakupy mogą być dużo droższe i będą musiały bezwzględnie podlegać regułom obowiązującym w całej zjednoczonej Europie.

W czołówce regionu

To duże zainteresowanie rumuńskimi firmami potwierdza również raport PricewaterhouseCoopers. Według danych firmy, Rumunia jest już od dwóch lat w czołówce krajów naszego regionu prywatyzujących swój majątek. W 2004 r. w ręce nowych prywatnych właścicieli trafiły 53 tamtejsze przedsiębiorstwa (więcej było tylko w Bułgarii i Polsce - odpowiednio 143 i 114). Łączna wartość transakcji prywatyzacyjnych w Rumunii sięgnęła 2,9 mld USD. Ta wielkość również stawia kraj w regionalnej czołówce. Większe wpływy z prywatyzacji PricewaterhouseCoopers odnotował tylko w Polsce (3,9 mld USD) i Rosji (3,4 mld USD).

Firma podaje, że sprzedaż 51% akcji koncernu Petrom austriackiemu OMV za 1,86 mld USD, była trzecią co do wielkości ubiegłoroczną transakcją prywatyzacyjną w Europie Środkowej. Większe okazały się wyłącznie: upublicznienie PKO BP (2,17 mld USD) oraz przejęcie przez amerykański koncern ConocoPhillips 7,59% akcji Łukoila (1,99 mld USD).

Wśród większych rumuńskich prywatyzacji zamkniętych w 2004 roku warto również wymienić sprzedaż: dwóch spółek gazowych - Distrigaz Sud i Distrigaz Nord, których właścicielami stały się odpowiednio: Gaz de France i Ruhrgas-E.ON. Nowych właścicieli "otrzymały" także Electrica Oltenia (przejęta przez ČEZ) i Electrica Moldova (E.ON).

Energetyka czeka

na inwestorów

Wiele wskazuje na to, że także w tym roku Rumunia będzie w prywatyzacyjnej czołówce regionu. Od początku roku sfinalizowano tam 28 transakcji prywatyzacyjnych. W połowie sierpnia agencja AVAS miała przygotowanych do podpisania 12 projektów prywatyzacyjnych, a kolejnych 16 było w fazie przygotowawczej.

Oprócz wymienionych już dwóch transakcji bankowych władze w Bukareszcie chcą sprzedać m.in. kolejne spółki z branży energetycznej.

Wkrótce pod młotek ma być wystawiona następna spółka dystrybucyjna - Electrica Muntenia Sud, działająca na terenie Wołoszczyzny (na południe od Karpat). Rumuński rząd planuje sprzed W kolejnym etapie nowy właściciel będzie mógł podwyższyć swe udziały do poziomu 67,5%. Potencjalny inwestor musi się wykazać przychodami ponad 1 mld euro (co najmniej połowa z dystrybucji elektryczności). Wstępne oferty można składać do 15 września. Sprzedaż ma być sfinalizowana najpóźniej w I kwartale 2006 r.

Kolejne trzy spółki zajmujące się dystrybucją elektryczności: Muntenia Nord, Transilvania Sud i Transilvania Nord miałyby być sprywatyzowane do połowy 2006 r. W tym samym czasie nowych prywatnych właścicieli zyskać mają elektrownie z Rovinari, Craiova i Turceni.

Pełną parą ruszyły również prace nad kolejną wielką rumuńską prywatyzacją - sprzedażą co najmniej 51% akcji Romgazu. Przejęciem firmy zainteresowanych jest pięć zagranicznych firm: Gaz de France, MOL z Węgier, niemieckie: Ruhrgas-E.ON i Wintershall (gazowa część koncernu BASF), a także rosyjski koncern naftowy Łukoil.

- Spodziewamy się wybrać doradcę prywatyzacyjnego przed końcem października i następnie jeszcze w pierwszej połowie przyszłego roku wyselekcjonować firmy do przetargu, tak żeby zamknąć sprzedaż przed końcem 2006 r. - powiedział Bloombergowi rumuński minister gospodarki Codrut Seres.

Rumunia chce sprywatyzować gros branży energetycznej, gazowej i naftowej przed akcesją do Unii Europejskiej. Od 2007 r. na tamtejszym rynku energetycznym miałaby panować w pełni wolna konkurencja.

Cała telekomunikacja

pod młotek

Lada chwila rozstrzygnie się sprawa dalszej przyszłości największej rumuńskiej firmy telekomunikacyjnej Romtelecom. Na nabywcę czeka państwowy teraz pakiet 45,99% akcji spółki. Część z tych papierów mogłaby trafić na bukareszteńską giełdę jeszcze w tym roku, reszta w I połowie 2006 roku. Sprzedający oczekuje, że akcje kupią międzynarodowi inwestorzy instytucjonalni. Romtelecom ma już bowiem większościowego akcjonariusza branżowego. Pakiet 54,01% jego walorów kupiła w 2003 roku grecka grupa telekomunikacyjna OTE.

Na parkiet w Bukareszcie trafić mają w przyszłym roku również dwie kolejne firmy z sektora telekomunikacyjnego. Chodzi o konkurenta Romtelecomu spółkę Postelecom oraz o przedsiębiorstwo Radiotelecomunicatii, które zajmuje się m.in. nadawaniem sygnału radiowo-telewizyjnego.

Rumuńskie władze analizują możliwości i warianty prywatyzacji poczty. Wiadomo, że Posta Romania zostanie sprzedana przed końcem 2009 r.

Samoloty, lokomotywy

i traktory

Ministerstwo gospodarki Rumunii nie wyklucza też możliwości sprzedania większościowych pakietów akcji zakładów produkujących samoloty: Romaero (72,9% akcji) i Avioane Craiova. (80,93%). Zainteresowanie kupnem pierwszej z firm zgłosiły już izraelska spółka Elbit oraz amerykański koncern Lockheed Martin.

W trakcie prywatyzacji jest już przedsiębiorstwo produkujące traktory Tractorul. To drugie podejście do sprzedania tej firmy. Pierwszy kontrakt na sprzedaż Tractorula agencja AVAS podpisała w 2003 r. Kupiec, włoskie przedsiębiorstwo Landini, wycofał się jednak z jego realizacji i firma pozostała w rękach państwa.

Tractorul poszedł pod młotek ponownie 6 czerwca. Oferty zakupu złożyło dwóch zainteresowanych: koncern Mahindra&Mahindra z Indii oraz rumuńska spółka S.C. MYO-O. Agencja AVAS chciałaby sfinalizować transakcję przed końcem III kwartału br.

Jeszcze z większymi perypetiami przebiega proces prywatyzacji największego rumuńskiego producenta lokomotyw i silników elektrycznych, firmy Electroputere. Rozpoczęty niedawno proces prywatyzacyjny jest już piątą próbą znalezienia dla tych zakładów prywatnego właściciela. Na chętnych czeka 62,8% akcji spółki. Zainteresowanie zgłosiło na razie pięciu inwestorów (m.in. niemiecka grupa Siemens). - Teraz badamy, czy lepiej sprywatyzować całość przedsiębiorstwa, czy tylko jego rentowne części. Więcej będzie wiadomo po zakończeniu audytu, prawdopodobnie jeszcze we wrześniu tego roku - powiedziała PARKIETOWI Mioara Iordache, dyrektor AVAS.Szczęścia do inwestorów nie miały dotychczas również zakłady chemiczne Uzina de Valorificare a Cenuselor de Pirita, producent granulatów, proszków i kitów. Przejęciem firmy nie był zainteresowany żaden podmiot. W tej sytuacji dalsza egzystencja UVCP stoi pod znakiem zapytania. - Agencja AVAS sama zadecyduje wkrótce o przyszłości zakładów - stwierdziła Mioara Iordache.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego