Poprawne funkcjonowanie rynku finansowego ma znaczenie
zarówno dla dużych graczy rynkowych, jak i dla zwykłych klientów instytucji finansowych. Zwolennicy szybkich rozwiązań przywołują argumenty oparte przede wszystkim na aspekcie kosztowym (tanie państwo) i funkcjonalnym (efektywny nadzór). Głębsza analiza obu haseł, w kontekście proponowanych zmian instytucjonalnych, musi budzić kontrowersje.
Kontrowersja nr 1
- czy skonsolidowany nadzór będzie tani?
Jednym z argumentów, który ma poprzeć tezę o konieczności konsolidacji nadzoru nad rynkiem finansowym, jest argument niskich kosztów związanych z ewentualnym utworzeniem nowego urzędu (Skonsolidowanego Nadzoru Finansowego). Ma być to emanacja koncepcji taniego państwa. Czy rzeczywiście rozważany proces konsolidacyjny może być tani? Przecież funkcjonowanie takiego urzędu łączyć się musi z kosztami. Nowy urząd, jeśli zachować ma zdolność dotychczasowego wykonywania zadań nadzorczych, będzie raczej prostym połączeniem wyspecjalizowanych zasobów kadrowych KPWiG (Komisja Papierów Wartościowych i Giełd), KNUiFE (Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych), oraz GINB (Główny Inspektor Nadzoru Bankowego), powiększonym o kadrę menedżerską, zdolną do zarządzania nowym podmiotem. Innymi słowy, konieczność utrzymania dotychczasowego, efektywnego nadzoru nad poszczególnymi segmentami rynku finansowego, jak się wydaje, wymusi niezbyt wyszukane połączenie dotychczasowych urzędów w całość. Paradoksalnie, może okazać się, że skonsolidowany urząd będzie droższy od aktualnych rozwiązań, jeśli w prosty sposób połączymy to, co już istnieje i dodamy do tego wyspecjalizowaną kadrę zarządzającą. Przy okazji zastanawia fakt, czy wyspecjalizowaną w identyfikacji zintegrowanych zagrożeń kadrę menedżerską będzie można łatwo odnaleźć.